Sunday, December 23, 2012

tuz tuz, wigilia jutro juz

Dwa dni w swym starym miescie. Troche sprawunkow, urzedow, szopingow. Zapalenie krtani i miodowy Johnny Walker od ex-Dyrektorstwa, co by sie leczyc. Pare udanych meetingow, pare ploteczek, pare niespelnionych obietnic.
Spadl bialy puch i postanowil zmienic stan skupienia. Stopniec po czym znow zamarznac. Ja sapie i dycham jak stara parowozica. Mam oczywiscie kilka spostrzezen po przyjezdzie i kolejnym zestawieniu PL-DE. Ale zeby nie bylo - jechalam na zielonej fali, wszystko sie udalo zalatwic i odhaczyc. Trudno i bez sensu skomplikowanie, przyplacilam biegi przelajowe po mrozie awaria ukladu odpornosciowego, ale ok. Dalam rade.
Zupa cebulowa, czekoladowe ciasto, fotografowanie pierniczkow i aranzowanie lampek po katach. Musi byc :)

Thursday, December 20, 2012

mamy zle, bo pogoda?

Kolejny suchar na koniec swiata. Polska mesjaszem narodow! Tym razem zawsze bedziemy poszkodowani, przez pogode. Tak nas pocieszaja na portalu  wp.(wszystkie ponizsze cytaty-stamtad):

W tym momencie w Warszawie (przyjmujemy jako bazę porównawczą stolicę, leżącą w centrum kraju) jest -14 stopni. W Londynie +8, w Lizbonie +13, w Paryżu i w Madrycie +7, w Rzymie +6 (nadzwyczajnie zimno jak na stolicę Włoch), a w Berlinie mróz, ale minimalny: -1. Jaka to zatem sprawiedliwość? Żadna!

Kraje zachodniej Europy zawsze będą wobec nas na uprzywilejowanej pozycji. To nie przypadek, że najbardziej rozwinięte cywilizacje rozwijały się od zawsze w umiarkowanym, przyjaznym człowiekowi klimacie. Polska zimnica przynosi nam fatalne konsekwencje, których nie uświadczają mieszkańcy bogatych europejskich krajów.

Auto artkulu jest ignorantem... im blizej konca wypocin, tym bardziej jestem o tym przekonana. Hiszpanie i Francuzi nie sa w czolowce Europy pod wzgledem  "bogactwa" tym bardziej Portugalia czy Wlochy... "Bogate europejskie kraje" to przede wszystkim SZWECJA, NORWEGIA, DANIA, to SZWAJCARIA ... Ich klimat pozostawia wiele do zyczenia.
Dalej zaserwowane zostaja nam przyklady DLACZEGO zawsze bedziemy biedni, przybici i bedziemy sie wolniej rozwijac - perelki w stylu:
Koszty - ogrzewanie kosztuje, energia cieplna jest droga. Zużywamy dużo więcej surowców naturalnych, takich jak węgiel czy gaz, by móc normalnie funkcjonować, by w mieszkaniach było ciepło, fabryki mogły pracować, a infrastruktura była w jakikolwiek sposób przygotowana do normalnego życia. Inni tego problemu nie mają, bądź dotyka ich w znacznie mniejszym stopniu.
Jest to niby teoretycznie racja, ale jak pisalam -najbogatsze kraje Europy wydaja najwiecej na ogrzewanie. Z drugiej strony - tam gdzie najcieplej, wcale sie sa bogatsi przez mniejsze koszta: basen Morza Srodziemnego nie przoduje w finansowych statystykach; gdzie strajkuja i sie burza, gdzie bezrobocie i problemy? w cieplej Portugalii, na biednym Poludniu Wloch, w Grecji.. w Hiszpanii..

Podczas gdy Anglicy, Hiszpanie, czy Francuzi mogą zimą wyjść na spacery, Polacy mają z tym poważny problem. (..). Oni siedzą sobie na ogródkach w restauracjach, my grzejemy się pod kocami w domach. (...) mecz piłkarski pójść się nie da, spacer jest uciążliwy, a uprawianie sportów takich jak jogging, czy też jazda na rowerze jest niemalże niemożliwe, chyba że dla tzw. "hardkorowców". Nie można usiąść na ogródku w restauracji, zostaje tylko siedzenie w domu i popijanie herbaty lub grzanego piwa, czy wina. A i w domu można zmarznąć, bo przecież nie każdy posiada bardzo szczelne okna, a ogrzewanie bywa niewydajne.
Kiedy wizja nadchodzącej wiosny jest daleka i mglista, można się po prostu załamać. Polacy mają zimą naprawdę przykre życie. Nie stać nas, jak choćby Skandynawów, na regularne naświetlania (bardzo tam popularne), które niwelują psychiczne skutki obrzydliwej zimy. (...) Mamy dwie możliwości - załamać się i stwierdzić, że "oni" mogą, a my nie, albo walczyć o dobrobyt. Skandynawowie nie mają wszak lepiej niż my, a jednak prosperują na znacznie wyższym poziomie. Niech zatem będzie to dla Polaków wzór, który przy ciężkiej pracy za kilkadziesiąt lat uda się osiągnąć.  
Na koniec udalo sie wspomniec o Skandynawach.. Phi. Co za jezyk.. To portal, artykul, informacje, ze w sumie no przeciez - dziennikarstwo.. Szkoda, ze tylko niedouczone, nie-wymagane,  nie zaplacone, jakies stazowe zapewne...i wygospodarowane na podstawie wspomnien ze szkolnych wycieczek do typowych turystycznych destynacji gimnazjalistow i licealistow.
 Czy  nasze zycie byloby lepsze, gdyby mozna bylo caly rok chodzic na mecze pilkarskie, przesiadywac w restauracyjnych ogrodkach, a w cieplym klimacie  byloby bezpieczniej na ulicach?
Ja nie wierze i nie kupuje, ze za polskie buractwo, cwaniactwo, niemote, smetactwo i bycie beznadziejnymi, niebezpiecznymi kierowcami nalezy winic pogode. 
Na koniec:
Wypadki-nie chodzi tu tylko o zdarzenia drogowe, których jest multum, bo przecież zły stan nawierzchni i ograniczona widoczność, to oczywiste niebezpieczeństwo dla uczestników ruchu drogowego. Zagrożeni są również piesi, szczególnie osoby starsze, mniej sprawne fizycznie, które regularnie wywracają się na śliskich chodnikach. Złamania wynikające z oblodzenia nawierzchni to u nas niestety chleb powszedni.
W Niemczech zatem maja chyba jednak zupelnie inny klimat! wow! Nikt  nie wywija orla na ulicach, a piesi jakos nie wpadaja pod samochody. Kwestia pogody?  Czy raczej tego, ze kierowca, ktory potraci pieszego, do konca zycia za to placi. Miesiecznie. Niemalo.

Nasz(a?) autor(ka?) wypocin zadaje pytanie: Czy Polska może stać się krainą mlekiem i miodem płynącą, w której życie stanie się przyjemne i sympatyczne? 
Tylko wtedy, gdy ponure pietno martyrologicznego, podszytego lekami i kompleksami buractwa polaczyzmu zniknie z naszych twarzy. No i nikt nie bedzie publikowac takich nieprofesjonalnych, bulwersujaco plytkich artykulow..

A czlowiek przestanie byc czlowiekowi wilkiem. Bez kitu. Banal, ale bolesnie prawdziwy. W Polsce trzeba miec oczy dookola glowy, dusze na ramieniu i sprawdzac, czy zaraz za plecami ktos nie chce mnie wychujac, a  kolana i karki trzeba codziennie naginac w kazdej panstwowej instytucji. Plaszczyc sie, by cokolwiek zalatwic w urzedach, przychodniach, gdzie nic nikomu sie nie chce,  a jednoczesnie szarpac i walczyc z natlokiem skomplikowanych procedur na kazdym kroku.  Ma byc trudno, pod gorke i niemilo. Cierpienie przeciez uszlachetnia!
Grecy maja taki sam sajgon biurokratyczny, sklepowy, generalnie - we wszelkich  "uslugach dla ludnosci" ale koniec koncow- sa mili. Nawet jak nie moga pomoc, to przeprosza z rozbrajajacym usmiechem.
Dorota pakuje zakupy i pekla platna siatka. Poprosila o druga.
-Ta, no, pekla, bo pani zahaczyla o cos ostrego. 
-No, dobrze. tak czy inacej, ile mam doplacic?
-No..  juz dam pani te siatke. .. - z fochem.  Po jakiego grzyba ten foch? Po co komentarz??
nie musi dawac za darmo, wystarczy usmiechnac sie powiedziec, przepraszam, niestety , nie moge.Trzeba doplacic te 4 grosze. I usmiech. Chyba twarz by jej nie pekla..

 










Monday, December 17, 2012

ostatnie dni przedswiateczne

Koniec swiata, czy nie, fryzjer musi byc.
I dentysta.
I zakupy.
Banki, urzedy, sklepy, artykuly takie i siakie, by sie zaopatrzyc na kilka nastepnych miesiecy poza Polska jak np moj ulubiony naturalny krem, soczewki, artykuly biurowe...
Tia.. wizyta swiateczna w PL bedzie napieta niczym biodrowa przepaska grycanowa.
Znow zapowiada sie sajgon, zamiast chillowej przyjemnej wizyty,
babskich ploteczek, kawy z babcia.
Zamiast tego mam przed oczami wizje przebijania sie przez rozkopane miasto, zapchane tramwaje..
bo nie wiem, co wybrac-
autem w korkach, przez przebudowy
czy komunikacja publiczna.. jedno i drugie wzbudza strach
reise-fieber, x-mas fever...
a do tego packing, packing,
tu do Pl, a tu zaraz na poludnie,
czesc chowamy, czesc wywalamy,
Prezenty juz sa :)
e tam, bedzie gut.
na wariata, ale pozytywnie
i to najwazniejsze..
tylko ta ostatnia zadyszka,
uf.
moj personalny koniec swiata i czas przemian.

Wednesday, December 12, 2012

polnocnoniemiecka pogoda

Zima jest lagodna, tutaj na pln Niemiec.
A to oznacza, ze nie ma wielkich mrozow,
minus dwa, minus trzy w nocy, w ciagu dnia na plusie.
Co napada i nasypie, to topnieje za dnia
i w nocy znow zamarza, tym razem robiac szklanke.
I tak w kolko Macieju
Rano - zima
wieczorem odwilz
i byleby nie wialo, bo to jest hardkor dopiero.

idealny prezent dla milosnikow laktozy

uroczy design znaleziony tutaj:

mikroapartamenty

Oto idealny przyklad pogoni za "swiatowoscia" na krotkich nogach. Porownywanie Wroclawia do Tokio, bo to taka metropolia, ze brak lokali, miliony ludzi, trzeba hotele-kapsuly budowac i korzystac z kazdej, najmniejszej uratowanej przestrzeni, przestrzenieczki.....Tia... Bo przeciez wcale nie ma we Wroclawiu pustych placow, architektonicznych "dziur", opuszczonych kamienic, zaniedbanych post-industrialnych nieruchomosci, nie ma, jak w calej pozostalej Polsce setek kamienicznikow, ktorzy nie moga sie pozbyc zuli z nakazami eksmisji..Nie, Wroclaw jest jak Tokio, Nowy Jork, Los Angeles, Paryz razem wziete!
cytat1:

Mistrzami w wykorzystywaniu każdego centymetra kwadratowego powierzchni już od dawna są Japończycy. To właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni lata temu pojawiły się hotele, w których zamiast tradycyjnych pokoi są kapsuły zaprojektowane w taki sposób, by pozwolić na regenerację sił wycieńczonym po całym dniu harówki biznesmenom. To przecież w Tokio zagęszczenie ludności jest tak duże, że znalezienie mieszkania w centrum metropolii graniczy z cudem. Dlatego Japończycy szybko zaczęli przodować w adaptowaniu każdej wolnej przestrzeni. Teraz ich śladem stara się podążać reszta świata. 

cytat2
Centra Nowego Jorku, Londynu czy Paryża, coraz gęściej porastają mikromieszkania.

cytat3: 
Dzięki wykorzystaniu systemów modułowych, powierzchnię kawalerki XXI wieku w krótkim czasie można przekształcić w garderobę, jadalnię, pracownię, salon czy sypialnię. 
az prosi sie, by dodac:..... i od razu w gustowna trumne, z zapakowanym denatem, ktory wykorkowal z przepracowania i klaustrofobii.
Czemu nikt nie dodal - ze owszem na swiecie mieszkaja w klitkach: kontraktowcy, studenci, zaharowani biznesmani, ludzie na dorobku, single, itd - ale najczesciej oni nie kupuja tych klitek!!! wynajmuja je od prywatnych wlascicieli  budynkow!!
Ktos gdzies napisal, ze to na modle swiatowa, europejska!, bla bla bla
Standard swiatowy czy europejski jest taki, ze mieszkania sie wynajmuje! ze sa mieszkania lokatorskie! ze mozna mieszkac cale zycie z rodzina w wynajmowanym mieszkaniu, domu  i ze jest to standard!!!  Nie, ze bidok, leser nie zabral sie za kredyt, by miec swoj wlasny grajdolek!
Norma jest, ze jest sobie prywatny wlasciciel i ma blok, kamienice, condominium, zwal jak zwal i tam mieszkaja normalni ludzie, pracujacy i placacy czynsze i nie musza brac kredytow na 2 pokolenia.
W Polsce coraz mniej ludzi dostaje kredyty mieszkaniowe, a nawet ci nie chca po prostu - maja ograniczone mozliwosci wynajmu, jest ciezko znalezc normalne, porzadne mieszkanie lokatorskie.
Oczywiscie latwiej jest budowac developerom nowe chaty na sprzedaz niz zmienic polskie prawo, usprawnic eksmisje i stworzyc normalnie dzialajacy system wynajmu, dajacy prawa i obowiazki zarowno wlascicielom jak i najemcom.
Nie. Lepiej jest budowac, przerabiac, dzielic i sprzedawac klitki. I podnosic ceny. I wiazac ludzi do nieruchomosci niewidzialnymi lancuchami kredytow. Divide et impera!

 cytat4:
  • Skąd pomysł na takie mieszkania?
    D.W.: Moje dzieci właśnie się usamodzielniają. I jakie mają możliwości? Żadne z nich nie założyło jeszcze rodziny, dopiero zaczynają kariery zawodowe, a jedno wciąż studiuje. Nie są w stanie nawet przewidzieć w jakim mieście będą mieszkać za lat pięć czy siedem. Po co im mieszkania za 300 tysięcy i dwadzieścia pięć lat kredytu? Od metrażu ważniejszy jest dla nich łatwy dostęp do rozrywki w centrum miasta i bezproblemowy dojazd do pracy.
    Doszedłem do wniosku, że nie ma tak naprawdę oferty nieruchomości skierowanej do młodych ludzi. I tak narodził się pomysł na stworzenie mikroapartamentu.

A co za roznica 300 000 czy 90 000 jak sie konczy studia i szuka pracy a kasy NIE MA??? i po co w takim razie cos kupowac, skoro mozna kilka lat powynajmowac tu, czy tam? Czy naprawde w dobie bezrobocia jest wielka roznica miedzy 90 tys. a 300 tys. kiedy ludzie i tak maja przed soba niepewna przyszlosc i niestabilne posady?

cytat5:
Na niepowtarzalny charakter apartamentów składają się możliwości aranżacyjne, które wymagają zastosowania sprytnych rozwiązań umożliwiających optymalne użytkowanie wnętrz

Czy "ciekawe aranzacje" to zaslona dymna dla zaadoptowanych na XXIw. norm gospodarki mieszkaniowej z czasow PRL?
cytat6:

Najczęściej stosowano regułę, że na 1 osobę może przypadać nie więcej niż 1 pokój. 

Czyli teraz normy mieszkaniowe nie maja byc egzekwowane w jawny sposob przez partie przez rzadzacych, tylko regulowane przez ekonomie, przez prawa rynkowe...Zobaczymy jak sie przyjmie "mikro-nowosc"  na rynku...

Komentarze z sieci:
  • cos jak kontenery dla niewolnikow, lozko, kuchenka kibel, nic wiecej no bo co robolowi 
  • wychodzi na to, że olacy są prekursorami najnowoczesniejszego obecnie trendu już od dawna....  
  • Mieszkania dla ludzi, którzy nie posiadają książek
  • Ciekawa sprawa, to wychodzi na to że większość polaków mieszka w"apartamentach"  
  • bez sensu jest je kupować. Lepiej wynająć, wmkońcu to ma być tylko przejściowe lokum
  • To trzeba mieć tupet a'la Amber Gold! Norma, która uwłacza godności ludzkiej w cenie 8500 za metr kwadratowy.  
  • 100.000? Ponad 8.000 za metr takiej dziupli? Gratuluję dobrego samopoczucia.  










Monday, December 10, 2012

jak kopiowac, to z najlepszego zrodla :)

Ha, 
Heraklion, Port Wenecki, listopad 2012
ledwie sie wczoraj pobulwersowalam propozycjami turystycznymi polskiego portalu informacyjnego, ze kicha, demode i jakas fuszerka..
Jak tylko zasugerowalam bardziej ...profesjonalne zrodla, jak TripAdvisor, czy Lonely Planet
tamtaram!
dzis na portalu GW rzeczowny AJ popelnil nalezycie skopiowany artykul z Trip Advisor,
dokladnie to, co ja wczoraj z Trip wkleilam w swego bloga
25 najlepszych destynacji (w 2012)
Co prawda o jezykowa poprawnosc tytulu bym sie klocila
bo: "Najlepsze kierunki na podróż 2012 roku"  
brzmi jak blednie napisne na "podroz 2013"; brakuje mi tu "w" jak "w 2012",  i tak  powinno byc wg mnie: "Najlepsze kierunki podrozy w 2012 roku"
"Top turystyczne destynacje w mijajacym roku", "Top turystyczne destynacje w 2012 roku", bo  "na" sugeruje przyszlosc, planowanie..ale to nie moja para kaloszy, mi za to nikt nie placi..
i bym sie nie zdziwila, jakby sie okazalo, ze AJ tez nie placa.... 

Ale za to dzis Kowalski mogl sie dowiedziec, ze poza Big Benem i Parlamentem, i Colosseum, i wieza Eiffla sa tez inne placki na mapie :)  Dobrze dobrze. Milo

Sunday, December 9, 2012

z tym zestawieniem wakacji nie planuj!!

Poranna prasowka, jak zwykle zagladam na wp.pl , onet.pl i gazeta.pl
Dla funu zahaczam jeszcze o pudelka... by sprawdzic co sie dzieje w ojczyznie
Jak zwykle duzo polityki, dramatycznych tytulow, jak zwykle cos o historii z II wojny, domieszka Smolenska, agenta Tomka... i cos, co przykulo ma uwage na portalu GW:
Oskary podroznicze 2012. Klikam, ciekawa, co lansuja w mediach i co poleca sie krajanom do zwiedzenia..Dawno nikt mi tak nie zaserwowal banalu bez znieczulenia :(
i mamy kolejno:
  1. London Eye - Anglia Londyn
  2. Sagrada Familia - Hiszpania Barcelona
  3. Katedra Notre-Dame - Francja Paryż
  4. Tower Bridge - Anglia Londyn
  5. Pałac Buckingham - Anglia Londyn
  6. Zamek w Edynburgu - Szkocja
  7. Muzeum Historii Naturalnej - Anglia Londyn
  8. Galeria Sztuki i Trafalgar Square - Anglia Londyn
  9. Zamek Chillon - Szwajcaria Vaud
  10. Wielki Bazar - Turcja Istambuł
  11. Park Narodowy Wulkanu Wezuwiusz - Włochy
  12. Opactwo Westminsterskie - Anglia Londyn
  13. Parlament Brytyjski - Anglia Londyn
  14. Akropol ateński - Grecja Ateny
  15. Stonehenge - Anglia Salisbury.
  16. Wieża Eiffla - Francja Paryż
  17. Tivoli - Dania Kopenhaga
  18. Szwajcarski Park Narodowy - Szwajcaria
  19. Katedra św. Pawła - Anglia Londyn
  20. Koloseum - Włochy Rzym
  21. Krzywa Wieża - Włochy Piza
  22. Muzeum Brytyjskie - Anglia Londyn
  23. Luwr - Francja Paryż
A zestawienie zatytulowano: Oskary podróżnicze 2012. Najlepsza atrakcja turystyczna [WORLD TRAVEL AWARDS]
ha-ha-ha  
na szczescie ktos juz za mnie policzyl i dopisal w komentarzach:
  • Słowo "WORLD" w tytule plebiscytu nie pasuje... Wszystkie 23 atrakcje to Europa (z czego 11 to samo UK). 
  • Chyba wiadomo, że to Włochy są Mekką turystyki w Europie i świecie. A tu tylko dwie pozycje pod koniec rankingu. Ktoś to pisał w City..

  • żenua...

Nie wiem i nie rozumiem. Jak mozna zrobic tak slabe zestawienie? Jakis stazysta podpisany "AJ" za darmo, bez znajomosci angielskiego i za kare mial przygotowac ranking, a do dyspozycji mial darmowe reklamowki sprzed kilku lat? Tanie linie lotnicze zasponsorowaly artykul? 

Kiedy jestem w PL lubie kupic sobie papierowe wydanie Gazety, znajdzie sie cos do poczytania, uwielbiam WO i WO Extra.. ale platforma internetowa to zart, porazka i kpina z czytelnika... dramat

Kiedys pamietam jakis nieuk popelnil newsa pt: "Urodzila bliznieta dwoch roznych narodowosci", bo chodzilo o to, ze Brytyjka zaczela rodzic w domu (po stronie angielskiej), a drugiego blizniaka wydala na swiat juz w szpitalu szkockim i wyszlo ze jeden blizniak Szkot, a drugi Anglik.  Po nawalnicy komentarzy internautow, szybciutko zmieniono tytul i tak w sieci funkcjonuje teraz jako: "Urodziła bliźniaki, każdego na terenie innego kraju. Jak to możliwe?" 

Ok, tematem nie jest utyskiwanie na stazystow Wyborczej, ktorych nie ma kto przeszkolic. Sami sobie jestesmy winni, wg cytowanych powszechnie frazesow: jacy kierowcy, takie wypadki, jaka publicznosc, takie show, jacy telewidzowie, taki program TV,  jaki kraj, taki agent Tomek, etc... 

 TRIP ADVISOR poleca miasta swiata: 

Top 25 Destinations in the World

1 London, United Kingdom
2 New York City, New York
3 Rome, Italy
4 Paris, France
5 San Francisco, California
6 Marrakech, Morocco
7 Istanbul, Turkey
8 Barcelona, Spain
9 Siem Reap, Cambodia
10 Berlin, Germany
11 Chicago, Illinois
12 Florence, Italy
13 Buenos Aires, Argentina
14 Sydney, Australia
15 Beijing, China
16 Prague, Czech Republic
17 Las Vegas, Nevada
18 Bora Bora, French Polynesia
19 Shanghai, China
20 Honolulu, Hawaii
21 Los Angeles, California
22 New Orleans, Louisiana
23 Cape Town Central, South Africa
24 Chiang Mai, Thailand
25 Dublin, Ireland
Z kolei u "wyroczni" i turystycznego potentata trendow:
-->

Lonely Planet top 10 countries:
  • Sri Lanka
  • Montenegro
  • South Corea
  • Ecuador
  • Slovakia
  • Solomon Islands
  • Iceland
  • Turkey
  • Dominican Republic
  • Madagascar 

Lonely Planet  top 10 cities:
  • San Francisco 
  • Amsterdam
  • Hyderabad, Indie
  • Londonderry/Derry
  • Běijīng
  • Christchurch, New Zealand
  • Hobart, Australia
  • Montreal
  • Addis Abeba, Etiopia
  • Puerto Iguazú, Argentina

Lonely Planet top 10 regions:
  • Corsica, France
  • The Negev, Israel
  • Mustang, Nepal
  • The Yukon, Canada
  • Chachapoyas & Kuelap, Peru
  • The Gulf Coast, USA
  • Carinthia, Austria
  • Palawan, the Philippines
  • Inland Sea, Japan
  • Campania, Italy
Drogi turysto, moze Nepal, Yukon czy Kambodza to jednak daleko i wyprawa finansowo karkolomna, ale kierunki takie jak: Austria? Slowacja? Czarnogora? Amsterdam? Czechy? Trekking w Rumuni? Kempingi w Chorwacji? Garfagnana we Wloszech?
Wcale nie trzeba wpieprzac fish&chips pod Big Benem, czy smazyc tylka w zamknietym kompleksie hotelowym w Turcji.
 
 
 

 

 


 

 

 

Saturday, December 8, 2012

omnia mea mecum porto

omnia mea mecum porto
wracalam w nocy od znajomych, pietro nizej pan zaliczyl przystanek
i nie licz na wiecej,
nie ludz sie,
i nie oczekuj;
tylko madrze sie spakuj

Thursday, December 6, 2012

Cala dzis gine w miekkiej dzianinie



Marzy sie taki kaszmirowy kardigan...

poznan know-how: babci na pociag nie podwieziesz!

Najnowsze doniesienie GW: Nowe znaki przed dworcem,
czyli - warto wiedziec, jakie nowe przypaly szykuje ci twoje miasto. 
Przyjade na Swieta, zjedzie sie rodzina, oczywiscie trzeba podjechac pod PKP, odebrac babcie, zapakowac dziadka, dobrze wiedziec, ze wprowadzono kolejny absurd na niekonczaca sie liste sucharow komunikacyjno-drogowych pt:
"Jak zatruc poznaniakom zycie?"
ktora to lista preznie zapelnia sie od jesieni 2011, kiedy zaczeto na hurra (na Euro2012) remontowac naraz glowne arterie miasta.
"Drogowcy podkreślają: kierowcy są sami sobie winni. - Gdyby wszyscy respektowali wcześniej zakaz postoju, to nie byłoby problemu. Ale nie respektowali. Samochody stawały nawet w kilku rzędach. I blokowały autobusy MPK, które nie mogły przejechać - tłumaczy Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich."

po pierwsze jesli nie respektowali wczesniej, to teraz tez nie beda (w miare mozliwosci)
po drugie: 
tylko CZESC KIEROWCOW jest winna  i to oni powinni ponosic konsekwencje!!!!
Oczywiscie tez widzialam zablokowany na skrecie autobus, bo jakis debli nie dosc ze zaparkowal i poszedl sobie, to zaparkowal jak ostatnia dupa wolowa.
prosty pomysl:
Wtedy - powinna podjechac dyzurujaca w poblizu laweta i zgarnac auto. Za granica, widzialam w IT i w DE - dziala to niezwykle sprawnie.
1 mandat: za zle parkowanie
2 mandat: za wstrzymanie ruchu MPK
i koszty odholowania laweta. 
Z tysiac zeta za to razem - wyleczy delikwenta ze slepoty (czytanie znakow) i olewactwa.

Czy naprawde taniej jest stawiac znak i robic pod gorke NORMALNYM kierowcom i podroznym?
Znow karac wszystkich za debili?
To, by placic za podwozenie kogos lub odbieranie (no bo "parking platny") - to absurd
niegodny nowoczesnego miasta know-how....
Parkowanie - ok platne
podwozenie, wysadzanie - ma byc za darmo!!!!

Laweta w poblizu i patrol krazacy w poblizu
moglyby pieknie zasilic kase miejska zerujac na debilach,
a normalnym ludziom dajac mozliwosc dzialania w ramach przepisaow i prawa.


czapki na czerep!

Mikolajki  potrojnie. A co. Crete Cycling for Christmas :)

Wednesday, December 5, 2012

przedmikolajki

wino, kobiety, spiew?
sex drugs & rock&roll?
yyy, nieeee
snieg, ogien i wino
i kolacja ze swoja dziewczyna
:)

Sunday, December 2, 2012

pierwsza grudniowa niedziela. poranek


w czym ogarniac garden?

 

kilka dni temu wykorzystalismy 
pare godzin przejasnienia,
wiec czym predzej
jesienne porzadki, grabienie,  przycinanie.

Najlepiej robic to wszystko w ciuchach swego faceta, jego stara bluza, jego stare dziny,
przewiazac sie smycza z psem i gotowe.

W przypadku braku psa i smyczy, wystarczy sznurek, moze byc pakowy, najlepiej zeby byl sztukowany. Jakkolwiek zawsze lepiej zwiazac sie z psem, w przypadku wichur dodatkowe zakotwiczenie jest bardzo wskazane.
 
Pumy na stopach musza byc jak najstarsze, tylko te klejone Super Glue zyskuja miano very vintage.

Thursday, November 29, 2012

poranna demaskacja podzialow plciowych

Nie mamy lekko, nie ma co ukrywac. Jako kobiety. Chocby nasz poranny rozklad jazdy: Trasa Lazienkowska rozni sie drastycznie dla facetow i babek: 

LAZIENKA
facet:
  • golenie 5 min 
  • czesanie -? 
  • mycie zebow 2 min
  • prysznic 10 min
= ok. 20 min, no, max 30 min dla metrusa...

kobieta:
  • zabiegi na twarz przynajmniej 10 min (oczyszczanie, masaz, maseczka, nawilzanie..)
  • mycie zebow 2-3 min
  • prysznic obejmuje najczesciej: 
  1. masaz antycelulitowy, 
  2. mycie glowy (z odzywka ofkors!)
  3. golenie (nogi, pachy, bikini-no nie codziennie, wiadomo) 
=czyli ze 20 min na pewno
  • balsamowanie: 5min, (jak samoopalacz: 15 min) 
  • suszenie wlosow - wersja expres: 10 min na byle jak
  • wersja na porzadnie: 20 min suszenie+modelowanie..
  • makijaz 10-15min

= ok. 35-45min - opcja minimum, jak sie na maxa sprezyc i polaczyc zabiegi, nad czym usilnie pracuje,
= 50 min w najlepszym wypadku przy rozbudowanym programie
= 60 min - na spokojnie, jak sie dopieszczamy

Zycie nie jest sprawiedliwe....

Monday, November 26, 2012

kilka slow krytyki zza oceanu. na pomyslunek na dzien dobry

Dzis zaskoczenie w prasie,
kukam do onetu, a tam Mariusz Max Kolonko ; nie bylam jakos nigdy jego wielka fanka, ani znawczynia,
ale przytoczyl kilka jego celnych uwag:

o patriotyzmie:
"z dumą zmierzamy z umalowanymi na biało-czerwono twarzami na mecz, kibicując jedenastu patałachom na boisku, a wstydzimy się zawiesić flagę polską w oknie, by nie być posądzonym o jakiś wojujący konserwatyzm." 

o pilce noznej:
"Nie znam się na tym, ale ciągle zdumiewa mnie nasza fascynacja sportem, w którym od lat przegrywamy wszystko z kretesem. To jakby Eskimosi budowali superparkury na konkursy konia wierzchowego, kiedy mają wyniki w wyścigach zaprzęgów psów husky."

o publice:
"Nieszczęściem mediów rzeczywiście JEST odbiorca, ale dlatego, że jest od tych mediów mądrzejszy. To media ogłupiają naród."

o nowosciach:
"Wie pan, jak powstaje nowy serial w Stanach? Idzie pan np. do dyrektora programowego stacji i ma pan 15 minut na tzw. pitch. Ten facet po drugiej stronie biurka wie już po dwóch minutach, czy kupuje, czy nie. Czasami mam wrażenie, że w Polsce menedżer patrzy na projekt programu,  jakby zobaczył schemat silnika odrzutowego. Boi się ryzyka, więc woli sięgać po format zagraniczny, bo jak go szef zapyta, dlaczego format nie wypalił, ten odpowie, że np. w Holandii sprzedał się dobrze, tylko u nas widownia jest głupia. W efekcie nie ma nowych twórców." 

Friday, November 23, 2012

byc kobieta cz. 1: czemu faceci sa tacy beznadziejni?

obija mi sie ten temat po glowie juz dluzszy czas. W ploteczkach i opowiastkach ze znajomymi powracaja anegdoty i spostrzezenia, odbijaja sie echem i smiechem.
Moja teoria nr 1 pt. "Czemu faceci sa tacy beznadziejni?"  ma juz kilka lat i ze strony zenskiej populacji, z ktora mialam mozliwosc rzeczona teorie przedyskutowac, spotkala sie z wielkim zrozumieniem i przyklaskiem. Zupelnie odwrotny efekt przyniosly proby zaznajomienia meskiej publiki z moja teoria nr 1. W sumie sie nie dziwie.

A zatem czas na wielki COMING-OUT:
Czemu faceci sa tacy beznadziejni?
Jak mozna nie kumac tak podstawowej rzeczy?
Jak mozna nie byc swiadomym  tego i tamtego?
Jak mozna miec wszystko tak totalnie w dupie?
..tak sobie rozmyslalam pewnego dnia w mym poprzednim zyciu, po karczemnej awanturze pt. Wszystko jest na mojej glowie!!! z moim bylym... Zamiatalam wkurwiona podloge i sie zastanawialam, dlaczego rzeczy dla mnie oczywiste (jesli chodzi o domowe obowiazki, zwiazkowe relacje,  brrr tak zwana: odpowiedzialnosc)  sa dla mnie oczywiste, a dla niego to wyzsza zlozona abstrakcja?
Przytocze kilka przykladow, wlasnych i zapozyczonych:
  • Dlaczego facet wchodzi kilka razy w ciagu dnia do lazienki, ale nie widzi, ze pralka juz skonczyla i pranie czeka na wyjecie?
  • Dlaczego jak juz ty sama wyciagniesz pranie, zmiete po 10 g w bebnie, to nie przetlumaczysz  facetowi, ze potem pralke zostawia sie uchylona, by nie plesniala? i wtedy on za kazdym razem w lazence-zamyka szczelnie pralke, mimo ze wczesniej nie jej zauwazal?
  • Dlaczego, jak klamka wypada z drzwi to facet jej nie wkreci i przymocuje na nowo, tylko bedzie podnosic w najlepszym przypadku za kazdym razem, gdy wypadnie lub ostatecznie wkopie ja za drzwi?
  • Dlaczego facet postawi garnek z zarciem na gazie i pojdzie sie beztrosko zdrzemnac?
  • Dlaczego pod koniec miesiaca facet pyta ciebie o faktury za jego nieoplacona komorke?
  • Dlaczego, gdy kupujecie na spole jebitna plazme na sciane, to przy rozstaniu on zabiera TV ze soba, nie oddajac polowy kasy?
  • Dlaczego jedyna osoba odpowiedzialna za papier toaletowy jest kobieta?
  • Dlaczego jedyna odpowiedzialna osoba w zwiazku za rzeczy tzw. przyziemne jest baba???
  • Dlaczego tylko kobieta zauwaza, ze kran cieknie? 
  • Dlaczego tylko kobieta widzi, ze pies chce siku?
  • Dlaczego tylko kobieta widzi?
Jako kobieta jestem w stanie ogarnac 1.chate, 2.siebie, 3.psa (dzieci nie bylo na dorobku, uff) oraz przekraczajac granice genderowe potrafie odmalowac mieszkanie, zagipsowac co trzeba, wyszlifowac, wywiercic, poprzykrecac, itd. (uwaga, o zgrozo - mam nawet wlasna wiertarke udarowa - co u wiekszosci facetow moze wywolac natychmiastowy udar!!)
On - jako facet - potrafi ogarnac... 1.siebie.  i gra gitara, a cala reszta przekracza wymagane kompetencje i jest zamachem stanu.
Hm... czy tylko ja jedna mialam TAKIE MYSLI??

Po tym rozbudowanym intro - ad rem, ad rem.
Biorac pod uwage, wszystko czego mnie naumiano na uniwersytecie i jak otwarto mi umysl, uczac stawiac pytania - poszukalam sobie sama odpowiedzi. Rzeczy nie biora sie z kosmosu, ani z Pudelka, same ot tak. Ewolucja, historia, to zawsze w nas bedzie.
Patrz polska historia:
  • 123 lata zaborow 
  • kilka tragicznych powstan
  • 1 wojna swiatowa
  • 2 wojna swiatowa
Zawsze na front szli walczyc mezczyzni, ci najlepiej wyszkoleni, najodwazniejsi, najzdrowsi. Wrog bral do odstrzalu oficerow, profesorow, magnatow finansowych, dyrektorow, kadry, kadry, kadry..
Ich zony i kochanki zostawaly z gromadka dzieci i walczyly o przetrwanie.
Najlepsze cechy mezczyzn pchaly ich wprost na linie frontu: honor, odwaga, walecznosc, zdrowie, odpowiedzialnosc..
Najlepsze cechy kobiet pozwalaly im przezyc: spryt, organizacja, wytrwalosc, zdrowie, multizadaniowosc...
Zdrowy chlop szedl na front, zdrowa kobieta miala szanse urodzic i ... przezyc.
Tak bylo z moja jedna i druga prababka, ich siostrami i kuzynkami. Tak bylo z moimi pradziadkami i ich ziomkami. One przezyly, oni w wiekszosci pogineli.

Generalizujac, czasy wojennych zawieruch w najwiekszym uproszczeniu:
przetrwaly najsilniejsze, najzaradniejsze kobiety i ...
mezczyzni, ktorym jakos udalo sie przezyc lub wykrecic od wojska, chromym i konfidentom.
I teraz my  jestesmy ich potomkami,  po tej naturalno - nienaturalnej selekcji.
Przeczulone i nad-multizadaniowe silaczki i zachowawczy domowi kolaboranci.
 Voila!

Wiec kiedy kolejny raz on cie zawiodl, zapomnial, wyparl z pamieci, poniechal, olal.. Cierpliwosci! To nie wina kobiety*.
Trzeba pamietac, ze sa to odziedziczone, genetycznie wdrukowane mechanizmy obronne.

* poniekad to jest wina kobiety, ale to temat na kolejny esej - o odmianach kobiet i jednym z potencjalnie nagrozniejszych rodzajow kobiet: MATEK.







Niemcy nabijaja sie z Polakow? To albo nie jestem Polka, albo poznalam nie tych Niemcow

Dawno nie przeczytalam tak bezsensownego artykulu, skleconego bez ladu i skladu, ale z sensacyjnym tytulem za to. Z niczym takim opisanym ponizej sie nie spotkalam, moze znam nie tych Niemcow. Prasowka poranna przywitala mnie dzis miedzy innymi takim newsem:
Niemcy nabijają się z Polaków. Dlaczego nas nie lubią?
- Jeszcze sporo wody w Odrze upłynie, nim Niemcy zmienią sposób postrzegania Polaków. Niechęć do nas najbardziej zauważalna jest na pograniczu - uważa prof. Andrzej Sakson, socjolog specjalizujący się w badaniu stosunków polsko-niemieckich. W czwartek wygłosił wykład na ten temat w Collegium Civitas Uniwersytetu Opolskiego.
"Czym różni się polskie wesele od pogrzebu? Tym, że na tym drugim jeden z uczestników nie jest pijany", "Dlaczego Polacy nie korzystają z książek kucharskich? Bo każdy przepis zaczyna się od słów: weź czysty garnek", "Jak najszybciej wygonić Polaka z wanny? Wrzucić do niej mydło", "Dlaczego Polacy nie używają lodu w kostkach? Bo nie znają przepisu" - to najnowsze dowcipy, jakie w niemieckiej sieci można znaleźć o Polakach. Dla pocieszenia można dodać, że Niemcy lubią się też pośmiać z Francuzów. Z Żydów śmiać się nie mogą, a Rosjan się boją. - Te dowcipy to stygmatyzacja Polaków, którzy cały czas coś kradną biednym, dzielnym Niemcom - uważa prof. Sakson i dodaje, że niemieckie stereotypy Polski i Polaków ukształtowały się na kilku płaszczyznach.

Niemcy z pogranicza nie lubią nas najbardziej

Pierwsza to mit wyższości niemieckiej cywilizacji nad wschodnimi - Polska jako kraj niegospodarny (niem. polnische Wirtschaft), druga to przekonanie, że Polacy stoją za wszystkimi kradzieżami w Niemczech (słynne niemieckie porzekadło - jedź do Polski, twój samochód już tam jest), trzecia to sytuacja na pograniczu. - Mieszkają tam Niemcy, którzy zostali wysiedleni z Polski. Zostali w pobliżu granicy, bo władze liczyły, że sytuacja szybko się zmieni i będą mogli wrócić do Polski. Tak się jednak nie stało. Niechęć Niemców dodatkowo podburzają partie skrajnie prawicowe. To odzwierciedla się w badaniach. Skala dystansu społecznego, zwłaszcza na pograniczu, jest ogromna - opowiada profesor.

I tak, 92 proc. mieszkańców Goerlitz zapytanych o to, czy zna jakiegoś Polaka ze Zgorzelca, odpowiada przecząco. Tylko 30 proc. wyobraża sobie, że Polak mógłby być ich współpracownikiem (w badaniach ogólnoniemieckich 50 proc. było na "tak"), 44 proc. zgadza się mieć sąsiada Polaka (w badaniach ogólnokrajowych "za" jest 80 proc. pytanych). Nieliczni mieszkańcy Goerlitz (tylko 21 proc.) zgodziliby się, by Polak był ich członkiem rodziny (tendencja ogólnoniemiecka to 75 proc.).

- Gdy pojawił się pomysł, by tramwaj z Frankfurtu nad Odrą dojeżdżał do Słubic, aż 72 proc. mieszkańców Frankfurtu nie zgodziło się na to w referendum. Mimo że były na to unijne pieniądze - wspomina prof. Sakson.

Profesor opowiada, że w Niemczech bardzo rzadko przeprowadza się badania socjologiczne na temat postrzegania Polaków. Ostatnie badanie wykazało, że 50 proc. Niemców nie ma wyobrażenia o Polsce albo ich to nie interesuje. W 2000 roku Polska była na ostatnim z 26 miejsc najbardziej sympatycznych krajów Europy. Prowadzi cały czas w odwrotnym sondażu.

Chcą uznania wojennych krzywd

Niemcy zapytani o to, jaki jest przeciętny Polak, odpowiadają najczęściej: religijny, zacofany, nieuczciwy. Dopiero potem: życzliwy, kreatywny, przedsiębiorczy. Co czwarty Niemiec uważa także, że najlepszym sposobem na polsko-niemieckie pojednanie byłoby uznanie przez Polskę krzywd Niemców, które ponieśli w czasie i po II wojnie światowej. A to dla Polaków jest nie do przyjęcia.

- Kiedyś w Polsce mówiono "Jak świat światem, Polak z Niemcem nigdy nie będzie bratem". Takie podejście do Niemców bardzo się zmieniło. Polacy nie mieliby nic przeciwko temu, by mieć niemieckiego sąsiada, nie opowiadają też kawałów o Niemcach. Wyjątkiem jest prof. Dorota Simonides, którą zaproszono do niemieckiej telewizji publicznej ARD. Na wstępie prowadząca rozmowę stwierdziła, że opowie zdanie o Polaku złożone z 8 słów, które będzie zawierało 4 kłamstwa. Brzmiało tak "uczciwy Polak jedzie trzeźwy do pracy własnym samochodem". Pani profesor nie straciła rezonu i spokojnie odpowiedziała "W Polsce, jak zbliża się Wigilia, kupujemy karpie. Gdy trzeba je zabić, prosimy Niemców, bo wy w tym macie większe doświadczenie" - wspomina Sakson.

Jednak idzie ku lepszemu?

Profesor jest zdania, że stereotyp polnische Wirtschaft powoli zmierza do lamusa, bo Polska pokazuje, że potrafi się rozwijać. Choć nadal za największych złodziei samochodów za zachodnią granicą kraju uważa się Polaków, którzy co jakiś czas sami zdają się to potwierdzać.

- Choćby ta ostatnia sprawa z ukradzionym samochodem, którzy przewoził trumny. Wcześniej Polacy ukradli auto ministra spraw zagranicznych Joschke Fischera. To tylko utwierdza Niemców w przekonaniu, że powinni być w stosunku do nas podejrzliwi - wylicza.

Na pocieszenie dodaje, że w budowaniu pozytywnego wizerunku Polaków w Niemczech pomagają specjaliści: hydraulicy, sprzątaczki, budowlańcy, inżynierowie i lekarze, którzy wykonują tam kawał świetnej roboty. - Ale i tak sporo wody w Odrze musi upłynąć, by Niemcy zmienili o nas zdanie - kwituje Sakson.
  
Artykul powinien byc jasno zawezony do rejonu pogranicza, albo wyraznie podkreslic wybiorczosc postaw. Ech. rece opadaja. Z tresci mozna wyczytac, ze gdzies tam kryje sie trzezwe spojrzenie: "... bo Polska pokazuje, że potrafi się rozwijać." ale czy wiekszosci czytelnikow bedzie sie chcialo wnikliwie do tego dojsc? Ze najczesciej sami pracujemy na swoja opinie?

A to: "W 2000 roku Polska była na ostatnim z 26 miejsc najbardziej sympatycznych krajów Europy."??  Wiekszosc  Polakow, ktorzy mieli w jakikolwiek sposob do czynienia z zalatwianiem codziennych spraw za granica (nie mowie o turystach!)  podpisze sie pod tym sondazem obiema rekoma. 
Tylko pomyslcie: Urzedy? Kupowanie biletow na dworcach? Zwroty? Reklamacje? Naciaganie w taksowkach? Sasiedzkie pyskowki? Kurwowanie na okolo? Agresywni zule? Zasmiecanie publicznych przestrzeni? Srajace wszedzie psy? - sorry, sama umieszczam polskie realia w tym rankingu na ostatniej pozycji. Przerabialam w mniejszym lub wiekszym stopniu "codzienne sprawy" w Niemczech, Grecji i USA. Oczywiscie, sa tendencje i wyjatki, sa lepsze i gorsze dzielnice, jak wszedzie, zawsze mozna trafic na mniej lub bardziej uprzejma osobe, ale generalnie to slabo robi mi sie, jak mam we wlasnym kraju isc cos "zalatwic".  W Grecji maja  rozpizdziel porownywalny z polskim, jesli chodzi o biurokracje, urzedy i zalatwianie roznych spraw, ale koniec koncow oni sa SYMPATYCZNI !!!! zawsze poczestuja usmiechem. I nawet najwiekszy syf jakos staje sie znosny. 
Moze wiecej artykulow nt. "jak poprawic wizerunek Polski na europejskiej arenie" ?? 
Albo po prostu skupmy sie na sobiei na tym , co nalezy poprawic, a nie na wiecznym analizowaniu JAK WIDZA NAS INNI

Friday, November 16, 2012

niemiecki szok poporodowy (popodrozowy)

Z porodowymi opowiesciami i metaforami jestem na biezaco, ze wzgledu na obradzajace pociechami wokol przyjaciolki i znajome. Wiec dla zobrazowania mojego obecnego samopoczucia najlepiej pasuje ponizszy opis:
Mowi sie, ze dla dziecka to szok potworny wydostac sie na zimny, kolorowy, halasliwy swiat z zacisznych glebin ciazowego schronienia, cieplych, przytlumionych i ...cichych. Wiec mozna sobie wyobrazic jakim szokiem jest przeskok z pelnego bodzcow, halasow i kolorow cieplego, ba! goracego srodowiska  Grecji prosto w mglisto-szare, zimne, wrecz lodowato-wilgotne, zamarle w jesiennej stagnacji Niemcy.  Brrr.
Czas pracy przy biurku. Papierologii, researchu netowego, podsumowan i rozplanowan. Dobry taki czas, potrzebne wyciszenie, ale lamie mnie wpol, jak zerkam za okno. Przyjaciolka w Monachium pisze, ze u niej sloneczko, przyjemnie wyjsc z chaty. Coz, ciezko mi sie wykazac zrozumieniem.

Tak mysle sobie i tlumacze - to w sumie zdrowe, po 2 miesiacach niezwykle intensywnego dzialania, gdzie w terenie, w czasie treningow, podrozy, w biurze, kawiarniach, samochodzie i na spotkaniach spedzilismy po 12-14h/dobe, teraz - chill. Tak tak, trzeba sobie tlumaczyc.
Na wiosne znow cisniemy na poludnie. Sprawiedliwosci mej stanie sie zadosc.

BTW - obczailam tez zajebista roznice miedzy:
zdrowa ciekawoscia i plotkarstwem a niezdrowym wszedobylstwem.
Pisalam wczesniej o Stasiu, naszym incognito-kryptonimo sasiedzie, jak to udaje, ze sprzata, kosi, przycina akurat w tym miejscu ogrodu, gdzie ma widok na nas. Spoziera zza firanki albo udaje, ze przechodzi i wcale nie widzi. Nigdy bezposrednio sie nie zwroci: O, siemano, sasiedzie, nowa sasiadka, a co tam? a skad? a dawno was nie widzialem.. Tylko obczaja zza krzaka.

W naszej rozkosznej Agia Galini trafilam na inny typ wscibkich ziomkow:
A co tam? a skad jestes? a co powiesz? ja jestem taka i siaka, a moje dzieci to tamto i owamto....a gdzie bylas? a dokad zmierzasz?..A chodzno na kawe!..

Sorry, jestem zdecydowanie zwolenniczka pytan na twarz, te zbyt delikatne mozna pominac i zbyc, ale przynajmniej masz opcje cos o sobie powiedziec i poznac druga osobe, nie grasz w niemym filmie, gdzie sasiad sobie sam dopowiada dialogi. To takie troche chore. Taki typowy niemy voyeryzm i "dyskretna ciekawosc" zalatuja mi wszystkimi fritzlami, pedofilami, dramatami wasniewskiej i akcjami jak z Funny Games, kojarza sie z wszystkimi schizofrenicznymi akcjami za zamknietymi drzwiami. Eee, osobny temat.

Tiaaa... o Agia Galini mozna ksiazke napisac albo i film nakrecic. (tesknota dopada..)
Multiplex (ja to wymyslilam o A.G.) intryguje i czaruje kontrastami:
mieszanka typowej wioskowej mentalnosci i turystycznej oazy, 
gdzie wiekszosc chocby lamanym, ale obcym jezykiem, potrafi sie porozumiec, 
a wyksztalceni, swiatowi hotelarze ramie w ramie potrafia zlopac raki z goralami, mysliwymi i rybakami. 
Wielkomiejskie kontrasty (majatkowe, mentalnosciowe i klasowe)  skupiaja sie w kilkusetosobowej Agia Galini niczym w soczewce. Nie przeskoczysz tego, co nie pasuje, tego, kto wkurwia - nie da rady omijac szerokim lukiem, czy skreslic na zawsze. Nie da sie, jestesmy jak na laboratoryjnym szkielku. I juz niedlugo bede miala okazje przyjrzec sie temu o wiele lepiej :)...

Thursday, November 15, 2012

prawde, jak kotleta, trzeba nieraz odgrzac

Znalezione na portalu PLOTEK, kilka inspirujacych fot. Pokazuja stara prawde: Nie ma brzydkich kobiet, sa tylko zaniedbane. Sa takie, ktorym sie chce i takie, ktorym sie nie chce. Trwaja w brzydocie, jak inni w niewiedzy. Nikt nie rodzi sie pasztetem, pasztet to wypracowany stan. 
Dotarlo to do mnie niedawno, ze tak samo jak sporo wysilku trzeba wlozyc w dobry wyglad i samodyscypline, tak samo zaniedbanie wymaga rytualow, specyficznego stylu zycia i odpowiedniego stanu umyslu.

Wednesday, November 14, 2012

slowniczek pojec greckich cz.1

znalezione w sieci pod tym adresem:
"Aby podjąć jakąkolwiek działalność gospodarczą w Grecji trzeba posiadać uregulowany status, zalegalizować pobyt i uzyskać zgodę na podjęcie pracy" - mówi Andrzej Eliasz, I sekretarz Wydziału Ekonomiczno - Handlowego Ambasady RP w Atenach. "Polski przedsiębiorca powinien przedstawić perspektywy stworzenia miejsca pracy nie tylko dla siebie, ale i dla pracowników miejscowych. Najlepszym rozwiązaniem jest zlecenie założenia firmy prawnikowi greckiemu, który lepiej zna miejscowe stosunki i szybciej przebrnie przez wszystkie procedury. Wskazane jest także jak najszybsze nauczenie się języka greckiego. Porozumiewający się po grecku cudzoziemcy, nawet jeśli mówią łamanym językiem, są lepiej traktowani (.) Trzeba też pamiętać, że Grecy są narodem patriotycznym, politykującym i dumnym ze swojego dziedzictwa kulturowego. Należy unikać tematów drażliwych, nie używać nazwy Macedonia w stosunku do byłej republiki jugosłowiańskiej, dobrze jest znać stanowisko Grecji w sprawie Cypru, wyrażać zrozumienie dla miejscowych zwyczajów. Nie należy denerwować się, gdy Grek spóźnia się na umówione spotkanie lub odwoła je (.) Praktyka działania firm zagranicznych istniejących na rynku greckim dowodzi, że najlepsze wyniki daje współpraca z miejscowym biznesem (.) Partner grecki to nie tylko partner w interesach, ale zwykła konieczność. Samodzielnie firmy można tworzyć, kiedy wrośnie się już w środowisko i ma własną niszę rynkową (.) Ponadto Polacy, w odróżnieniu od niektórych innych grup mniejszościowych, mniejszościowych społeczności greckiej cieszą się opinią spokojnych ludzi i solidnych pracowników." Opracował:
Michał Sonnak
Euro Info Centre PL 414
przy Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego S.A.

Czytam i sprawdzam rozne opcje, nawet z Niemiec doksztalcam sie nt Grecji i zycia na Krecie, co w swietle naszych planow, jest calkowicie zrozumiale i wrecz zalecane. 

Ponizej maly slowniczek pojec dla zoltodziobow:
  • Nie należy denerwować się, gdy Grek spóźnia się na umówione spotkanie lub odwoła je- czas przyszly w Grecji wystepuje tylko w jednej formie - przyszly niedokonany nieokreslony. I nie pisze tu oczywiscie o gramatyce, ale o zyciu i realiach funkcjonowania Grekow. Jutro, za 3 dni, w przyszlym miesiacu, za 4-5 godzin - te formy znacza to samo: NIE TERAZ, POTEM. KIEDYS. Greckie siga-siga=hiszpanska mañana
  • Partner grecki to nie tylko partner w interesach, ale zwykła konieczność - inaczej zostaniesz zjedzony zywcem. Potrzeba kogos, kto wprowadzi w spolecznosc, pokaze i objasni o co cho, nie ma tak, ze ktos wpada do Grekow, otwiera sobie biznes i gra gitara. Nie mozna im sie tak szarogesic i wpadac z butami zwlaszcza w male spolecznosci. 
  • Samodzielnie firmy można tworzyć, kiedy wrośnie się już w środowisko i ma własną niszę rynkową - z naciskiem na WLASNA NISZE - wyglada to tak w praktyce: znasz ziomkow, lokalsow, szanujesz ich, oni ciebie, wyzlopaliscie morze raki i mozna rzec - masz plecy. Wtedy mozna zaczac dzialac samemu - we wlasnej niszy - czyli zapomnij o otwieraniu greckiej tawerny obok innych pieciu nalezacych do Grekownie probuj z kolejnym sklepem z pamiatkami obok istniejacych trzech.
  • Ponadto Polacy, w odróżnieniu od niektórych innych grup mniejszościowych, mniejszościowych społeczności greckiej cieszą się opinią spokojnych ludzi i solidnych pracowników - to prawda, lubia nas, sama sie o tym wiele razy przekonalam, ale raczej zamiast "spokojnych i solidnych pracownikow" opisalabym to tak: -Jestes z Polski? Super! moja ... (zona, ciotka, matka, szwagierka, druga zona mego kuzyna- wstaw odpowiednie) jest z Polski! Zartuje, co prawda malo slyszalam opowiesci o polskich pracownikach, ale wszedzie spotykalam sie z pozytywna reakcja. Mamy sporo wspolnego-jestesmy biednym krajem, biurokracja jest chora, politycy kradna i od zawsze musielismy walczyc z okupantami.

szczypta Krety na dzis

kilka migawek z Krety. Slonce, retsina, lektura, taverny, Heraklion. Bylo, minelo.












listopad: 2,300km pozniej

Jeszcze 03.11 mielismy pozegnalne beach party, jeszcze ludzie sie spokojnie zanurzali w cieplych falach Morza Libijskiego a otoczakowe plaze grzaly w tylek, ale teraz to juz koniec!...

Nie przepadam za ciemna, mokra jesienia. Kiedy wszechobecny ziab przenika do kosci i paralizuje od srodka. Powoduje kulenie sylwetki (fizycznie) i zamykanie sie w sobie (psychiczne). Kiedy wstaje i jest ciemno i kiedy koncze dzien pracy - zapada mrok. To takie przygnebiajace. Kazdy to wie i co roku powtarzamy te brrrr-frazesy. Tym razem jednak nie przeszlam fazy przystosowawczej, wrzesien, pazdziernik - lato-lato, poczatek listopada - mhmmm, nadal (moje) lato i JEBS! 
Polska, Niemcy - ciemnica, mglawica, jesien! 
z 27 st.C bach na max.7 st.C.
Z japonek w kozaki, z tuniki w plaszcz!
To boli i niemalze obezwladnia.
 Zwlaszcza, ze nie moglam znalezc czapki przez kilka pierwszych dni.
Po ustawieniu azymutu na polnoc, po Macedonii, po Serbii tak nas przywitaly Wegry. I tak juz pozostalo:

Tuesday, November 13, 2012

SZATA ZDOBI CZLOWIEKA!

A tak tylko mi wpadlo w oko cos "Grzeczna czy rozwydrzona?"  Znam dziewczyne z tego eksperymentu i jej ciekawe podejscie do  tematow badawczych jak i samego procesu dzialania.
No, no.  Laski potwierdzily prawde najprawdziwsza, jak cie pisza, tak cie widza,
szata zdobi czlowieka, a nauczyciel tez sadzi po pozorach.
Coz, poznalam cala mase pedagogow (3 podstawowki) liceum, studia...  I naprawde na palcach jednej reki moglabym zliczyc tych Prawdziwych, z powolania, ktorzy umieja pedagorzyc, pedagogizowac, podogadzac i podokuczac tak, by czegoc naumiec tepe strzaly w naszych szkolach. Kilku bylo takich, co mi oczy na cos otowrzylo, objasnilo i wytlumaczylo jak nalezy, takich co pozbawieni kompleksow, potrafia szanowac takze ucznia i znalezc z najwiekszymi zadziorami jakies porozumienie. Reszta... pozal sie Boziu, ze strachu przed wolnym rynkiem i sila rozpedu po kursie pedagogocznym na studiach, trafia do szkol na cieple nauczycielskie posadki i tak potem tak sobie pierdzi w stolek, nie znoszac mlodziezy, nie rozumiejac, gardzac i tylko kurczowo trzymajac sie dziennika jak brzytwy, by nie zatonac doszczetnie.
Nauczyciel powinien miec wolny otwarty umysl, a tu dziewczyny pokazuja na dzien dobry jak sie klasyfikuje dzieci:
fota z podlinkowanej powyzej strony GW - od autorek pracy

Mozna z odrobina obludy wykorzystywac takie patrzenie i sterowac sterowcami. Milosnik kultury antycznej doceni na egzaminie bizuterie w stylu greckim z odpowiednio dobranym ufryzowaniem, zagorzaly katolik, ojciec 7-miorga dzieci - spojrzy laskawszym okiem na krzyzyk na szyi i skromna spodnice 3/4 w kolorze szaro-burym, a profesor dziadek, ktory nad zycie kocha swe wnuczki znajdzie nic porozumienia z lekko infantylna, slodka, pozbawiona sexualnych konotacji studentka, ktora bedzie mu sie kojarzyc z nastoletnia, niewinna wnusia.
Gorzej, gdy zapieramy sie w swym nonkonformizmie. Jest pod gorke. Bardziej niz "my odrzucamy zastana rzeczywistosc" , zastana rzeczywistosc odrzuca nas.




Friday, November 2, 2012

Kreta pozna jesienia. Ostatki


Jutro  ruszamy z powrotem na polnoc. Heraklion, prom, Macedonia, Serbia, Wegry itd...
Poki co - planujemy wlasnie ostatniego pozegnalnego grilla na plazy, ostatnie pogaduchy z naszymi ex-pats i greckimi ziomkami, moze kapiel w morzu - nadal grzeje 28 st C!!!!
gdyby nie cholerne loty, ciecia polaczen i wysrubowane stawki tych, ktore jeszcze sa - moznaby spokojnie wpadac tu na urlop, coby sie wygrzac na koniec roku.
Ja staram sie jak moge podladowac baterie i nacieszyc oczy. 
Jedyna bluza i sweterek oraz jedyna para dlugich spodni, ktore tu mialam przez ostatnie 2 miesiace i nie musialam uzywac - juz przygotowane na podroz.
Poki co - beach party!!!



Thursday, November 1, 2012

ostatnie nowe odkrycie na Krecie

 Od Spili do Akumii i bokami na wybrzeze, naokolo do Triopetry... wow..




Spili. Sklepy, ogrody i zaulki

Tego posta dedykuje Oli, amerykanskiej lekarce, mojej przyjaciolce,
ktora kocha takie miejsca i sklepy jak Maravel Botanical Garden & Shop,
produkty homemeade i organic, magiczne zielarskie sklepy, gdzie pomiedzy drewnianymi polkami
won eterycznych olejkow miesza sie z
aromatami suszonych ziol,
gdzie mozna znalezc remedium na kazda dolegliwosc ciala i duszy: butle i flaszki pelne oliwy z oliwek, raki i innych nalewek, a takze miody, przyprawy,  mydla, olejki, mgielki, smarowidla
nawilzacze ....
Spili jest polozone mniej wiecej w polowie drogi miedzy Rethymno a Agia Galini.
Gorski kurort mozna rzec, dluga kreta glowna ulica, przycupniete domki wzdluz a wokol
diabelsko wypietrzone strome szczyty plus wenecka fontanna z 25-oma glowami lwow, ktore niezmordowanie wypluwaja lecznicza, magiczna wode zrodlana.
Troche mi momentami przypomina przetransponowana Szklarska Porebe,
tyle, ze z palmami w krajobrazie, mniejsza i krotsza.
Boczne alejki - niczym kamienno-roslinny labirynt wloskiej, snietej miesciny.
Kosciol, szkola i taverny. Koty oczywiscie.
I niesmialo skryte w bocznych uliczkach standardowe brzydkie klimatyzowane markety.
Kolejne, odmienne oblicze Krety. Otomany, obrusy, noze, chusty, apaszki, ozdoby, lapacze snow,
i masa innego turystycznego szajsu. I te pyszne pity, gyrosy, przekaski, fast foody greckie, taverny....

 Jowialni kretenczycy, ktorzy potrafi rozplynac sie doslownie w usmiechu na widok gosci.
Jasne, biznes, to biznes, ale ich urok jest i tak niesamowity. Te usmiechy przypominaja mi kota z Alice in Wonderland.
Patrzysz - i nie ma nic poza usmiechem. Zaprasza w czelusc taverny, az znikasz.
Uczciwe w tym wszystkim jest to, ze nikt nie pozdrawia i nie usmiecha sie, by uczynic przyjemnosc gosciom i turystom, 
Oni, lokalsi, naprawde sie ciesza. 
Na mozliwosc zarobku - O!!!  Eurasy nadchodza! Pieniazki przychodza do knajpy! Chodzcie, chodzcie!
Wesolosc i radosc nie sa sciemniana maniera, one wypywaja z glebi kretenskiej duszy,
ktora cieszy na na opcje zarobku. I stolowania kogos przy stole.
To jednak temat na osobny esej.
Grecka goscinnosc.
Ta  prawdziwa, gdy chodzi o przyjaciol i przyjaciol ich przyjaciol i gdzie nie chodzi o kase. 
Poznalam to. Sa zajebisci. 

































 I na koniec = wybrzeze. Triopetra. Trzy skaly. Wszystkie drogi koncza sie na plazy.