Tuesday, July 31, 2012

Kryzys w turystyce?

Kolejny artykul nt. upadajacej turystyki na  Onecie.

"Bankructwa kolejnych biur podróży, odwoływane loty, zablokowane płatności kartami. A to dopiero początek - alarmuje "Rzeczpospolita"

Nie ma sie rozpisywac, moje zdanie oddaja dwa dobre komentarze zamieszczone pod artykulem:
zoob2: Turystyka nie idzie na dno. Na dno idą naciągacze, firmy robiące w konia Kowalskiego dające mu za grosze wizję 2 tygodni nad hotelowym basenem z wodnistym drinkiem w dłoni oraz podróż z walizką na kolanach. Prawdziwa turystyka ma się dobrze, wystarczy wyjść z podrzędnego hotelu z przyszywanymi gwiazdkami i zobaczyć prawdziwych turystów zwiedzających, podróżujących i cieszących się wolnością. Pozdrawiam.
oraz: 
~mkg: Prosta rada: uczyć się języków i samemu organizować sobie wyprawy. 

i tyle.  Wlasnie pracujemy nad sezonem jesiennym i wiosennym, szykujemy oferty, kampanie reklamowe itd - idea, ktora nam przyswieca: pod prad, wbrew kryzysowi, z dala od mainstreamu!!!


Duze biura dumpinguja stawki (wieszkosc zgarniajac do kieszenie, oplacajac biura i drogie reklamy, naklady tysiecy katalogow itd), a lokalne hotele zarabiaja grosze, stawki sa wyzylowane, a "Kowalski" uwaza, ze jak ma all in, to juz kelnerowi nic sie nie nalezy, po co mu jeszcze napiwek, skoro "Kowalski" wszystko oplacil??? Bylam na takim all in, sprawdzilam, wiem, ze to nie dla mnie. 

W poludniowej  Krecie, gdzie organizujemy nasze Rowerowe Wakacje i Obozy Kolarskie lokalni wymawiaja niemieckie "pauschal" (niem. okreslenie na ALL IN) z lekkim grymasem zniesmaczenia. 

Inaczej sie nie da. Kasa musi trafiac do lokalnych hotelarzy, restauratorow i reszty mieszkancow, ktorzy swiadcza uslugi. I to normalna kasa. Paru kretenczykow, z ktorymi rozmawialam mowili wprost, ze predzej zamkna hotel i pojda na ryby, niz za kilka euro beda sie zginac wpol i skakac nad takim rozwydrzonym "Kowalskim". Zreszta - w "tej naszej" okolicy poludniowej Krety nie ma i nie bedzie all in, takich, jakie znamy z Turcji, Tunezji, czy Egiptu. Agia Galini nie znajdzecie w katalogach turystycznych. I bardzo dobrze!! Lokalni z premedytacja sie od tego wykrecaja. I maja racje.
 

tanie latanie=zapierdalanie

Wlasnie przeczytalam  artykul z GW nt Ryanaira i jego najnowszych planow by JESZCZE przyspieszyc wyladunek i zaladunek pasazerow! Czy jest to mozliwe??
"Linie lotnicze Ryanair chcą wyposażyć samoloty w szersze drzwi, by pasażerowie wchodzili na pokład parami i nie guzdrali się przy wchodzeniu i wychodzeniu - podają brytyjskie media. Nad prototypem samolotu z szerszymi drzwiami pracują Chińczycy."
Juz teraz odbywa sie to expressowo! Widzialam wGR, D i PL samoloty Ryanair,  ktore moze na plycie lotniska byly 25min, nawet nie 30min! Chyba, ze beda 1 podwojne drzwi na przedzie - dla WYSIADAJACYCH i  drugie - na tyle-dla WSIADAJACYCH -  wtedy 10 min i hola! do widzenia! Zobaczycie. Byleby latanie bylo tanie. Reszta luz, moge sprintem na lotnisku :) 

Thursday, July 26, 2012

kasia na dzis

Kobieta, 
ktora staje na rzesach,
by zadziwic swiat i zebrac oklaski, 
o dziwo, 
najczesciej wcale ich nie dostaje.
(by kasia)



Tuesday, July 17, 2012

sasiad szpieg

O Stasiu jeszcze nie pisalam. Zatem po kolei. Jest dom i z dwoch stron sa sasiedzi. Jest jedna pani, wdowa, zazywna osiemdziesiatka, nie za wscibska, ale czai baze - o, dawno was nie widzialam, wyjechaliscie gdzies? albo obczai, ze ktos akurat przed domem i uderza:  jakby co, to smieci wywoza jutro, bo pojutrze swieto. Widzi co i jak, ale bez przesady.  No i spoko, normalne.
I jest Stasiu. "Stasiu" ja go nazwalam, bo mamy w zwyczaju czesto obgadywac sasiada i na biezaco komentowac jego poczynania, a prawdopodobnie kuma po angielsku, poza  tym ksywki Ingo - sztazi - to lepiej w ogole glosno nie wymawiac. Wiec zamiast Stasi jest Stasiu,  a my mozemy pytlowac do woli.
Stasiu nie powie: Dzien dobry, co tam sasiedzie, o widze jaki ladny rower!  Co tam, dawno was nie bylo? czy cokolwiek: cze, ziomale, siemano, o, nowa sasiadka, a co? A skad? A jak?.. Stasiu  jest super wywiadowca, ale niedoszkolonym i nie dosc udolnie udaje, ze go nie widac.

Jak Ingo idzie pogrzbac w komposcie czy popilowac drewno, Stasiu wyciaga pile i idzie w ten sam kat ogrodu, udajac, ze  "przypadkiem"  robi to samo.

Ingo lubi rowery, to jego branza w koncu. Stasiu obczail, ale ze na gorala Ingo nie zwracal uwagi, wiec wraca kiedys do dom - a tu przy sasiedzkim plocie stoi kolarzowka, nowka sztuka. Nie pod domem, nie przy garazu, tylko wystawiona przy plocie miedzy krzakami, tak, by zauwazyl.

Jak gralismy z dziecmi znajomych w pilke, to Stasiu przez godzine kosil pas trawy wzdluz TEGO plotu.

Jak wrocilam kiedys po 23 00, po cichu, rowerem z miasta, to na dzwiek otwieranej furtki drgnela firanka i Stasiu wyszedl na fajke wlasnie.

Jak  wychodze przed dom, a jest juz po zmroku, to Stasiu mietosi firanki w oknach, kuka i kuka, zawsze.

Wszelkie obserwacje Ingo potwierdza, z nim jeszcze bardziej Stasiu szuka "kontaktu", ale nie tak  WPROST, tylko niby zawsze przypadkiem, taka slaba obczajka z ustawka.

Stol ogrodowy, przy domu mamy tak ustawiony, ze na przestrzal do Stasia widac tylko kawalek jego szklarni, poza tym, krzaki i budynki zaslaniaja reszte.  Jak mielismy obiad o 17 00 w niedziele, kiedy akurat nie padalo, i wlasnie przy tym stole siedzielismy, to Stasiu ze Stasiowa AKURAT wlasnie  poszli do szklarni, co ona tam robila to nie wiem, ale on NAPRAWIAL  uchylne okno. Zeby sie uchylalo. To, ktore akurat widzielismy... 
Zabawne to wszystko.

A dzis  Ingo mi mowi, wiesz,  zona Stasia ciela krzaki przy naszym plocie, ja tam bylem przy drewutni, to jej mowie Dzien dobry, a - ona - nic, totalny ignor! Ja na to - jak to mozliwe? Bo ja wtedy poszlam tam tez wieszac pranie i slysze halas - a to ona dziubie tam z krzakami, to mowie: Halo,  guten Tag, a ona banan na paszczy i ladnie odpowiedziala.  No i wez obczaj  sasiadow... Ale ze Stasiem, to nie koniec przygod.  Dziwne ludzie. I takich to strach sie bac, bo nie skumasz.

pogodowy koniec swiata!

Lato i letnia temperatura
Jestem zdrowa, szczesliwa, wszystko gra,  nie ma na co narzekac. Ale od czasu do czasu male przyziemne kaprysy i zachcianki biora gore i jak pomysle, ze jest LIPIEC, LATO, OGROD, ROWERY i nic z tego, bo zimno i pada, to mnie szlag najjasniejszy trafia.I przypomina sie ta scena - Nic Smiesznego,  rozmowa z budki: chuj ci w dupe stary, ja tu  na deszczu, wilki jakies!!!
Deszcz, rozpacz i beznadzieja. I tu mnie tez nieraz to lapie. Ile mozna???? Maj, czerwiec, lipiec.. a w tym moze dwa tygodnie takie w miare, outdoorowe...






Kolorowe sukienki szczerza sie w szafie na wieszakach. Topy, tuniki i szorty wypracowuja nowe zagniecenia. I zamiast nadziei, to tylko dupa rosnie, bo jesc sie chce, a ruszac sie nie ma jak - no bo wieje i pada na przemian. No, prawie caly czas. Olejki do opalania i te bronzery ze zlotymi drobinkami to juz najwiekszy zart, schowalam na dno, by mnie nie draznily. Swetry potem sie tylko klacza. Nie, ze rolki, rower, dluzszy spacer.. ( a chcialam dalej obserwowac pozycie codzienne niemieckie i opracowywac  dla cztelnikow nowe chwytliwe tematy) nawet nie rozgladalam sie, gdzie tu w okolicy baseny maja jakies. A mnie sie tak marzylo: koza z wiklinowym koszykiem (pare dni temu jeszcze nabijalam sie  tutaj z "klimatycznych wyplatanych koszyczkow " do miejskich rowerow no i oczywiscie wlasnie taki dostalam w prezencie..), japonki i jechane w miasto, cieplo, sloneczko grzeje, mozna zahaczyc o jakies imprezy pod chmurka, znajomych... ale tak, to sie nie chce. 
Rodzinka jutro wpada z kilkudniowa wizyta i co? jak  TAKA pogoda:
to tylko  Becksa zlopac, w chacie siedziec i w karty grac. O!

Wetter in der Region Bremen

Wetterfilm
Di, 17.07.
Mi, 18.07.
Do, 19.07.
Tiefst‐Temperatur
13°C
11°C
14°C
Höchst‐Temperatur
18°C
20°C
19°C
Vormittag



Nachmittag



Abend /
Nacht



Sonnenstunden
6
3
0-2
Niederschlags-
wahrscheinl.
60%
80%
60%

Monday, July 16, 2012

praca, Niemcy i odwiedziny rodziny

Zaraz sie bedzie sporo dzialo, zjezdza rodzinka z wizyta. Plan wstepnie jest,  rowery na miejskie podboje tez, kwestie pogodowe - w rekach Boga.
Teraz tez sie troche dzialo, przyjechal M., stary ziomek od remontow I. z ktorym sie  poznali w PL  sto lat temu i wspolnie dzialali.
M. ma problem z praca, zastoj w branzy wiec skorzystal z zaproszenia I. do Niemiec - bo znajoma I., ognistowlosa S. utopila kase w ruderze, ktora teraz musi doprowadzic do ladu i skladu a nie ma o tym pojecia ani znajomosci, wiec popytala znajomych, w tym I.-o kogos z polecenia. Jak ja poznalam , to powiedzialam I., a raczej usilowalam mu wyjasnic po ang. sens: they would have eatten her alive... Laska tak zakrecona, mila, i nie obyta w remontach ze w PL by ja zjedli i rozniesli,  bo nie ogarnia... ile czego na co, za ile i ile powinno trwac. Ale kolega M. - wydaje sie naprawde sympatycznym kolesiem, uczciwym i gramotnym (przywiozl domowe ogorki malosolne!! :), wiec trzymam za niego kciuki.
Trzeba mocno, bo lekko mu tu nie bedzie -  jezykowo niestety kicha.

Friday, July 13, 2012

piatek trzynastego

Piatek Trzynastego, godzina Czternasta. Pogodowo-bez zmian, czyli nadal do dupy, cale Szesnascie Celsjusza. Potezny bol glowy spowodowany zawodowymi obowiazkami i uszczerbkiem na zdrowiu - weryfikacja i dokumentacja stron www., zwlaszcza tych domowych, tanich, hobbystycznych,  powinna byc platna podwojnie. Nawet w tak cywilizowanym kraju, jak Dojczlandia te tanie domowki sa zueeeeee. Bardzo ZLE.
Tak zle, ze po kilkuset witrynach dziennie, chce mi sie plakac, takie to brzydkie. Albo chce mi sie isc do muzeum jakiegos.

Monday, July 9, 2012

najczystsze kapieliska na wakacje -> Grecja


Kreta, Agios Pavlos
Kreta, Matala
GW dostarcza nieco wprawdzie pozno, bo niemal w polowie lipca, ciekawy przeglad i artykul , gdzie znajdziemy najczystsze kapieliska w Europie i ktory kraj spelnia rygorystyczne normy jakosci. Pozno, czy nie, jak sie chce wypoczac i wygrzac to trzeba ruszyc dalej.  W pln D, gdzie siedze pada dzien w dzien, wieje, duje i przegania nad glowami olowiane chmury, a temp. oscyluja 15-26 C w najlepszym wypadku, w PL mowia i pisza mi, ze cieplo albo burzowo, upalnie i sztormowo, ciagle wszystko w kratke. A tu patrzymy na  mapke i prosze - Malta, Grecja, Cypr wolaja: Przyjezdzajcie!  Ech, jeszcze nie moj czas...