Thursday, April 25, 2013

eko / palety / pomysly / design

Kiedys poznajdowalam,
potem pogubilam w odmetach net-eteru.
Kopalnie inspiracji dla kochajacych design inaczej i
http://pinterest.com/maikekeuben/wood-pallet-zelfmakers-houten-pallet/
nic na modle Black Red White i de domo Ikea.





Zbior fotek, pomysly, podgladactwo, inspiracje na skroty.




from Roni Oren: http://pinterest.com/pin/265853184223337725/



i nam moze co nieco podsunac na mysl









--> http://lifeonthebalcony.com






Balkon...to taka mala, dziwna przestrzen. 
W przyrodzie wystepuje jako skladzik, suszarnia, sralnia i burdel dla golebi.. albo moze byc mini-oaza zieleni, namiastka ogrodu, miejscem relaxu.
Ktos postaral sie zebrac i ciekawie przedstawic balkonowe insipracje.







Na koniec jeszcze jeden zbior rozmaitosci, nie tylko eko i paletowych.


kwiecien plecien


wiecej o Krecie - wyszperane ciekawe blogi

http://www.west-crete.com/blog/  - sensowny, przejrzysty ciekawy blog rezydenta z Krety Zachodniej

http://www.cretanbeaches.com/ - ogolna kopalnia wiedzy o wyspie, z akcentem na "plazowy", aktywny, outdoroowy

http://www.eosm.gr/ - klub gorski z Mires, niestety tylko po grecku

http://www.livingincrete.net/whatsnew.html - ogolny, lekko oldschoolowy

http://www.completely-crete.com - rezydenci, doswiadczenia, ogolny zbior wiedzy

Monday, April 22, 2013

niedziela moich marzen

Cieplo, slonecznie, spokojnie.
Zaciemniona sypialnia, jakis niezobowiazujacy film i zaplanowane otepienie.
I koniecznie zarcie do lozka.

Staralam sie wytlumaczyc rodzinie i znajomym, ze te ostatnie tygodnie to naprawde intensywnie.
Niestety nie wszyscy rozumieja, ze mozna byc 14 godzin poza domem, w przelocie, i ze po niemiecko-angielskich konwersacjach na okraglo... nie jestem w stanie sie zmusic do
polskich rozmow na skajpie. Po prostu brak sil. Chetnie bym cos przeczytala, sama skrobne kilka zdan na dobranoc, ale nie mam sily na opowiadanie co tam u mnie sie dzieje, no bo sie dzieje duzo za duzo. Zajebiscie duzo. Czy to tak trudno zrozumiec?

Dla mnie zaskakujacy byl kiedys
pomysl na idealny urlop ludzi mieszkajacych tutaj na stale:
zacisze wlasnego balkonu czy tarasu.
Wczoraj odkrylam, ze w pewnych okolicznosciach to idealna opcja.


Friday, April 19, 2013

Pielegnacja skory w klimacie srodziemnomorskim cz. 1 - moje rozterki i zapytania

pic from:http://zeldalily.com/wp-content/uploads/2009/12/way-too-tanned.jpg
Slonce, sol w powietrzu, slona woda, suche powietrze.
Kosmetyki ogolne, miedzynarodowe, czy te typowo polskie - nie sprawdzaja sie.

Balsamy czy kremy sa zassane szybciej niz zdaze przejsc do kremowania kolejnej konczyny.
Kremy z filtrami - nawet taki "dobry" apteczny Avene filtr 50 - wysusza mi paszcze i robi na bialo. Owszem mozna tak isc na plaze, kilka dni pod rzad powakacjowac,
ale nie da sie pracowac i miec takiej geby w wersji "office-business"
Wiecznie pierzchnace usta.
Podsuszone wlosy.
Greczynek nie mam co pytac, one innne cery, inne problemy totalnie.
Inne polnocne europejki powiedzmy to szczerze -co od razu rzuca sie w oczy - nie za bardzo sa obyte w tym temacie..

Oliwa z oliwek - spoko, dziala wspaniale.
Ale nie da sie wpakowac jej na leb zeby jakos wygladac i zapobiec wysuszaniu wlosow.
Aloe vera - przekrojone swieze lodygi-dzialanie czarodziejskie, ale buzia wysmarowana sluzem - tez to nie jest opcja "do ludzi"
Poszukiwane sa namiary na
godne polecenia marki "do tropikow, na pustynie i na slone morze"!!!

Poza natluszczaniem twarzy, j
akie dobre moge znalezc w Greji/w necie zele/kremy/musy nawilazjace
i
delikatne, ale skuteczne kremy z wysokimi filtrami?
Cos do pielegnacji wlosow?
Ciekawe blogi na ten temat?
Bede wdzieczna na wszelkie info, ktore pozwola mi rozwinac wachlarz pielegnacyjnych mozliwosci i wiedze na ten temat.

Monday, April 8, 2013

precz z nadkwasota!

To, ze w realu poznalam jedyne dwie Polki w Agia Galini, to jedno, ale w necie wyszperalam tez inny blog, pisany po polsku z miasta Chania. Czasem podgladam, co tam slychac, w greckim miescie, w greckim zyciu, z perspektywy meza Greka i osmiu lat. Po drugiej stronie wyspy moja krajanka, Chalepianka, napisala:

Smutne jest zycie osob, które za swoje bledy i niemoc winia wszystkich tylko nie siebie.

Ich zycie owszem jest smutne, ale jakze oni potrafia zatruc zycie innym!!... 
Czasem napatocze sie  ja biedna, na kwasna twarz, ktora wypluwa z siebie:
-No sniadania w tym hotelu sa dobre, owszem. Ale zaczynaja niby od 08:00
i kiedy ide tam o 07:45, to wiele rzeczy jeszcze jest niegotowych!
albo kwasna geba poszla do knajpy, gdzie z karty zamowila zestaw TRZYDANIOWY, 
po czym stwierdza, ze na Majorce w sumie bylo lepiej, bo byly takze zestawy PIECIO- i SZESCIODANIOWE
Co ciekawe, im kwasna geba ma wieksze konto, tym zasoby kwasu i jadu - rowniez wieksze. Wowczas taki zoil zauwaza brak wszystkiego, co mogloby byc lepsze, drozsze, wieksze, co moglby/moglaby kupic, bo stac na to, ale -nie ma w ofercie! A braki i niemoce bola dotkliwiej.

Kwasna geba jadac na narty zakupi najlepsze buty narciarskie, najbardziej PRO, jakie znajdzie, najlepiej do slalomu, dla zawodnikow, 
a potem zaskarzy producenta, ze te buty takie twarde, niewygodne i poobcieraly golenie.

Jesli chodzi o rowery, to kwasna geba kupi najbardziej zaawansowany technicznie, zapisze sie do zaawansowanej grupy, a potem bedzie kwasic, ze sprzet chodzi za ciezko a tempo za szybkie! 

Kiedys znajoma wlascicielka kawiarni podeszla obsluzyc pana, zatopionego w pisaniu w kajecie. 
-Witam, widze, ze pan pisze dziennik podrozy. Zyczy pan sobie kawy?
-Poprosze kawe i nie, to nie jest tyle dziennik podrozy, ile zapisywanie informacji do reklamacji. Wie pani, w hotelu nie wszystko bylo idealne, na basenie tez nie. Jak to sobie pozapisuje, to potem zawsze ide reklamowac, zaskarzac i dostaje nieraz jakas rekompensate. 
Swietny sposob na spedzanie urlopu, nie?

I ja tak sie staram, tak zaklinam rzeczywistosc, tak dziekuje Losowi i Aniolowi Strozowi za wszystkie pozytywy, kazdego dnia, za dobrych ludzi, za zdrowie, za milosc, za piekne widoki na Krecie i niech to cholera wezmie, czasem jednak napatocze sie na taka bombe biologiczna, na taki chodzacy klebek czarnej materii, na zakamuflowanego Dementora z Harry'ego Pottera, na krola Midasa, co zamiast w zloto obraca rzeczy w gowno i syf.
Napotykamy raz po raz te smutne osoby przezarte zalem, ktore wysysaja z otoczenia piekno i harmonie i dobrze miec wtedy wyregulowany radar na tyle, by jak najszybciej sie ewakuowac z pola razenia.

Thursday, April 4, 2013

Myla sie inni. Wszyscy dobrze to wiedza.

Jak to zdefiniowac?
Ze badz soba, tylko po prostu, prawdziwie. Naiwnie
Przyklad ze sfery jezykowej:

Przyklad 1:
bla, bla, bla, gadamy sobie po ang.
A skad jestes?
Z Polski.
A tak, slychac akcent.


Przyklad 2:
bla, bla, bla, gadamy sobie po .. polsku.
A skad jestes?
Z Poznania
A tak, slychac akcent. Bo ja z Podbeskidzia. 
(ja i poznanski akcent? .. ci co mnie znaja i teraz czytaja: uwaga, smiejemy sie!)



Przyklad 3:
bla, bla, bla, gadamy sobie po ang.
A skad jestes?
Z Polski. Poland.
Holland?
Nie! P O L A N D!
W zyciu bysmy nie zgadli!

Rodowity Anglik mi mowi, ze
co ciekawe, gdzies u mnie slychac nute francuskiego akcentu. 

Wyksztalcona Niemka dzien pozniej stwierdza, 
ze faktycznie mozna pomylic akcent francuski z polskim, 
bo u mnie mocno slychac polski. 

A poznani kiedys przelotnie Amerykanie zgadywali zem z krajow skandynawskich. 

Ilu zgadujacych, tyle mnie i moich odmiennych ja

Jak tu byc soba? 
Czyli w ogole kim, skoro kazdy patrzy na kazdego przez wlasne astygmatyczne szkla??
Kazdy jest expertem od akcentow, od zycia, od ludzi. 
Kazdy wie i kazdy jest nieomylny! 
Myla sie inni. Wszyscy dobrze to wiedza. 


Iza, zostan moja kumpela!

Sa takie momenty, jak dzis, ktore bardzo lubie.
Swieci slonce, kolarze w trasie.  Po porannej spince startowej, teraz, kiedy zostalam sama w Bikestation, siedze u sasiadow na kawie i kanapce.
Lapek ze mna. Czas na poranny przeglad prasy sniadaniowej przed kolejna czescia pracy.

Najczesciej serwowana przez portale informacyjna  poranna granola, to müsli newsowe,
zamiast byc malo przetworzonym, pelnowartosciowym produktem dajacym "sile i energie" na caly dzien, a takze cos do myslenia,
jest wyrzygana papka, spreprowana z najtanszych sensacji i czesto slabo przetlumaczonych produktow "importowanych". Czesto mam potem  poranne mdlosci. Mama Madzi, zlodzieje z Wiejskiej, sexy-mamy, celebrytki, celebryci, jakies gwiazdy stacyjne, objawienia jednego programu, jakis taki belkot. Jezusiczku. Taki slaby, ani smieszny, ani tragiczny. Taki po prostu slaby. Mierny.
Moze to i dobrze.
Bo jak juz wpadnie mi w oko jakis wywiad z Kasia Nosowska, czy Iza Kuna,
to rozkoszuje sie tym, niczym sushi, ktore niespodziewanie wpadlo na stolik w barze mlecznym.
Dzis znalazlam wlasnie rozmowe z Iza Kuna.
Tam, gdzie w grę wchodzą wielkie uczucia, nie ma czegoś takiego jak kompromis, to słowo nic nie znaczy. Czujesz, że twój ukochany cię upokarza? Masz to w dupie. 
(...)
Serce nie wie, co to autodestrukcja. Na szczęście jednak istnieje instynkt samozachowawczy. Jeśli dochodzisz do takiej granicy, że możesz się zabić albo zapić, to wtedy ten instynkt samozachowawczy podaje ci rękę
(...)
Jest za to przyzwolenie, a nawet pewna wyrozumiałość dla męża, który poza żoną ma także kochankę. To standard, który nie powoduje uszczerbku na reputacji. Kobieta, która ma kochanka, jest zaś kurwą. Kobieta, która sypia z mężczyzną bez ślubu, jest kurwą. Kobieta, która ma trzech partnerów w ciągu pół roku, jest kurwą. Klara to więc kurwa. To brzmi jak paskudny stereotyp, ale tak wciąż jest. Matki mówią chłopcom: ''Spotykajcie wiele dziewcząt, prześpijcie się z tą, z tamtą, popróbujcie, która się nada na żonę''. Matki mówią dziewczynkom: ''Nie wolno ci się puszczać jak tamta jedna. Jak się będziesz puszczać, mężczyzna cię nie weźmie''.
(...)
Ja jestem już matką z innego pokolenia - nie miałabym z tym problemu. Chcę, żeby moje dzieci były szczęśliwe, resztę mam w dupie.  
(...)
Nie znoszę u ludzi postawy roszczeniowej. Bądź super, bądź on top, bądź new, bądź vintage, bądź in style. Dostaniesz wtedy 11 orgazmów, 13 par majtek za darmo, pierścionek w szampanie, dziecko ładniejsze niż ma Angelina Jolie.
(...)
To są żarty, ale często mówię do swojego męża: ''Wiesz, są pewne priorytety, Renata była wcześniej niż ty''. To nie jest jakaś tam znajomość - to jest intymny związek. Równoległy związek do tego, który mam z mężczyzną, z którym jestem. To jest miłość. Kocham moją przyjaciółkę.  
(...)
Żyjesz własną rodziną i jej problemami. Wielka historia cię nie dotyczy. Obchodzi cię własna historia. 

Ojej. Jakie piekne, silne ciosy-slowa. Proste i madre torpedy.  Bach-bach! Pobudka!
Iza ma racje. zdanie co prawda wyrwane z kontextu, ale najbardziej na swiecie obchodzi mnie wlasny tylek, moje sprawy, moja rodzina, moje zycie i moja historia. Moj swiat, moja banka mydlana, w ktorej wyekspediowalam sie z Polski, w ktorej kulalam sie w Niemczech i ktora zabralam ze soba do Grecji.
I nie ma co ukrywac, ze jest inaczej.
Ale nie mam szans skonfrontowac sie ze wszystkimi watkami podjetymi przez Ize. Chcialabym tylko podziekowac w eter, fajnie jest to znalezc. Klare czytalam, Kune jako aktorke bardzo lubie.
Teraz chetnie bym ja zaprosila na sloneczny taras kawiarniany w Agia Galini, bysmy mogly poplotkowac troszke o zyciu.

O milosci i kompromisach myslalam ostatnio. Iza potwierdzila cos, co tluklo mi sie po glowie, ale nie wierzylam, ze rzeczywiscie TAK moze byc.

Ale to temat na zupelnie inny post. Nie przy kawie, lecz raczej przy lampce wina.


Wednesday, April 3, 2013

dzien polskosci

Dzwoni wczoraj telefon.
Rozmawiamy po angielsku.
Ze tak, sa rowery w Agia Galini, ze jest gdzie pojechac, cos porobic i zobaczyc. Ze on bedzie jutro rano - obejrzec co i jak, pogadac w Bikestation.
Fajnie mysle, Francuza jeszcze u nas nie bylo.

Przychodzi dzis rano. Przedstawiam sie po angielsku:
-Czesc, jestem Kasia.

On po angielsku odpowiada:
-Jestem Witold.

Polak! Hahaha!
Od dziesieciu lat mieszkajacy we Francji.

Jedziemy na Krete: TREKKING

Trekking - dobra opcja, tu i tam rozproszone sciezki prowadza przez urocze zakatki.
Gorki, pagorki, zbocza, drogi asfaltowe i zwirowe, laki, zagony i gaje.
Ziola, kwiaty i krzewy. Szalenstwo.

Fakt jednak niezbity - drogi i sciezki bywaja kiepsko lub wcale oznakowane, mapy tez kuleja i nie zawsze sa dokladne. Ale przygoda warta poszlajania sie. Kremy z filtrami, czapka, dobre bryle, bo slonce ostre i duzo wody w plecaku. Buty - najlepsze to lekkie trekkingowe za kostke (kamienie, nierowne podloze) lub porzadne adidasy tez ok. A ubranie lekkie, lniane, bawelniane, ale zakrywajace kark, ramiona, nogi - tuniki, szarawary, t-shirty, biala lekka koszula - jak najbardziej.
Glupi pomysl chciec isc w gory sie pomeczyc, potrenowac i jednoczesnie probowac sie opalac. Oslabienie gwarantowane i takie szybkie wymeczenie wcale niefajne.

Zagrozenia?
  • dehydracja - pije sie wode i tyle!
  • skrecenie nogi, upadek - dobre buty, uwaznosc wskazana!
  • przegrzanie - odpowiednie ubranie i nakrycie glowy!
  • dziki pies - ostatecznosc; wolno szwendaja sie kundelki, ktore dla obcego czlowieka nie stanowia zagrozenia poza gwaltem na ukladzie sluchowym (paralizujacy jazgot), napotkanie duzego psa, potencjalnie atakujacego - to anomalia - gdy strozujacy burek musial uciec/wydostac sie z posesji. Pasterze strzega swych stad i eliminuja bezlitosnie potencjalne zagrozenia dla owieczek
  • zagubienie sie? hmm ciezko mi to sobie wyobrazic, ale zawsze trzeba miec komorke ze soba i chocby najprymitywniejsza mape, tak by wiedziec gdzie N, S, E, W i w ktora strone do morza, a w ktora w gory. 
  • napad, rabunek, gwalt? Szczerze? Uwielbiam sensacje, ploteczki, ciekawe, czy dramatyczne historie,  w tym celu chetnie rozpytuje miejscowych, mieszkancow i przesiedlencow - nie jestem turystka i nie maja zadnego interesu ukrywac przde mna prawdy, sama sie lubie poszlajac poza wioska, ale - NIE SLYSZALAM, nic mi o tym nie wiadomo.  Zreszta, napadac na ludzi na terenach, gdzie zyje sie z turystyki? Naprawde lepiej se strzelic w stope i rzucic sie z klifu.

pieskie rozne sprawy w Heraklionie







Tuesday, April 2, 2013

Afryka sle pozdrowienia

Raz na kilka tygodni przywiewa nam tutaj gorace, duszne powietrze z wybrzezy Afryki. 300km przez morze przylatuje pomaranczowy pyl i podpala niebo, wiszac nad glowami niczym tajemnicza pomaranczowa aura. Z czasem - osiadzie na wsystkim wokol lub go zwieje i zmyje. Deszcz ktory zmywa afrykanski pyl, zamienia ulice w slizgawki, mozna wowczas sie przejechac na mokrym asfalcie jak na mydle. Kreta i jej barwne extrema.  Dzien dobry. Czas na czarna kawuche.