Friday, September 30, 2016

Wydobyć esencję z nas samych

Rano na recepcji znalazłam taką niespodziankę od mojego greckiego kumpla, zwane łyżeczka słodyczy tudzież słodkie na łyżeczkę. 
Bierze się tyle samo owoców, co cukru i gotuje, i dusi aż sie udusi we własnym, słodkim i ciężkim syropie. Christos przygotował w ten sposób winogrona. 

Teraz, dobiegając powoli do finiszu długiego, pracowitego sezonu, z córeczką, z nowymi obowiązkami i z nowymi pomysłami, z niedospanymi nocami, po tym całym wakacyjnym kotle, upalnych nocach i prażących dniach sama czuję się jak te uduszone, zawekowane winogrona. Została ze mnie sama esencja, gęsta i ciężka słodka, zakręcona i zaplombowana, by przetrwać w dobrej kondycji jak najdłużej. 

Gdyby użyć tej przetworowej metafory w szerszym kontekście społecznym, to poza słodkimi typami jak rozmemłane dżemy, dygoczące strachliwe galaretki, domowe, swojskie powidła i sztuczne, zagęszczane i utwardzane marmolady, mamy całe zastępy ukiszonych i konserwowych (konserwatywnych?) ogórasów, kwaszonej i kiszonej kapuchy, kwaśnych i gorzkich pikli rozmaitych.... Na Krecie popularne są też oliwki, kapary, cebulki i im podobne wynalazki w zalewie. 

Powiedz mi, co lubisz zawekować, co lubisz przekąsić ze słoja, a powiem ci kim jestes ;) 

Najbardziej lubię winogrona zabutelkowane :))) taki sok z winogron no. 


Friday, September 23, 2016

Pod-wózka

W życiu trzeba byc sprytnym. 
Jak nie w łodzi, to pod wozem. 
Tfu, pod wózkiem. 

Lost in translation czyli sushi z sardynek

Spotkałam dziś w czasie wieczornej przechadzki po wsi Winiego ze znajomymi. Odwiedzili go jacyś ą-ę, widziałam Winiego, jak wczoraj czekał na znajomych pod najelegantszym boutique hotelem w Agia Galini.

Winifred poprosił o przetłumaczenie na grecki swej prośby do kucharza: 
- Kashia, bitte, powiedz im czy mogą zrobić carpaccio z ryby? Zeby tak na surowo, cieniutko.. 
Zwróciłam się w mym prostym-sprytnym greckim do Michalisa: 
- Michali, mozesz im świeża rybę zrobić tak na cienkie plasterki? Jak sushi, ale w takich plastrach jak żółty ser? 
- No średnio, mam świeże, ale sardynki i doradę. Z sardynkami im nic nie wymyślę, ale doradę mogę ładnie wyfiletować.
Chłop ma złote serce i się porządnie strapił. Doradę bez gotowania?..
- E tam, zamówią coś innego, masz tyle pyszności!
Opowiedziałam to w domu. 
- I wiesz co, tak myślę, czemu w ogóle stary wyga Wini zabrał znajomych na rybne carpaccio do pizzerii? 

Thursday, September 22, 2016

Coś tylko dla mnie

Dzis to zrobiłam - egoistycznie, dodatkowo i - teoretycznie zbędnie - zerkając w moj grafik napięty do granic, z niemowlakiem co kp, i z pozarywanymi nockami. POĆWICZYŁAM SOBIE.

Poćwiczyłam. 
To był moj pierwszy raz z taśmami. 
I z trenerem personalnym. 
I uwazam, że to żadne rozpasanie ani celebrytowanie, tylko mądre skorzystanie z czyjejś wiedzy i doświadczenia. 
Jeśli Karolina chciałaby zainwestowac w sztukę i kupić sobie obraz, chciałabym, by poszła do galerii albo chociaż zapytała mnie (na bieżąco nie jestem z nanowszą, ale pojęcie, wiedzę i oko mam). Jeśli chciałaby lepiej poznać Kretę, to zamiast googlować rankingi czy wertować reklamowe foldery, chciałabym, by wypytała mnie.
Ja z kolei chcę zainwestować w zdrowie, mieć siłę oraz zaopiekowane, sprawne mięśnie, wiec poprosiłam, by mnie nauczono, jak się za to zabrać. 

Córeczka ćwiczyła na kocu czworakowanie a ja -balans w zwisie, planki, cycki, bicki, tyłki i pelikany ;) a po treningu ją zachustowałam i wszyscy zadowoleni.
Jak zobaczyłam niedawno TRX to wiedziałam, że to coś dla zabieganej mamy, która nie ma czasu na siłkę (i za nią nie przepada), a ceni za to outdoor, spacery, spokój i pracę z własnym ciałem, bez przeciążeń. 
Teraz usypiam bąbelka, czuję ciało, że się  działo i mi strasznie dobrze z tym :)) 

Jak daleko z Agios Chaos do Agia Galini??


... zmęczona i przebodźcowana, dumam co jest większym wyzwaniem: czy szacun dla tych, co rzucają wszystko i wybywają daleko na odosobnienie, czy raczej szacun, dla takich jak ja, co na miejscu, w lawinie codziennych spraw, usiłują pójść w ślady tego fotografa ze zdjęcia: 
Każdego dnia, z mozołem wyszukuję małe, luksusowe chwile, gdy odwracam się plecami do świata i niczym przez soczewkę, skupiam sie na czymś jednym, małym, niewidocznym. 
Cichym. 
Agia Galini to po grecku święty spokój. Agios Chaos wymyśliłam, bo nie słyszałam, by kiedykolwiek diabelski wynalazek zamieszania, anarchii i dysharmonii ktokolwiek wywindował do rangi świętości. To, że mieszkam w Agia Galini, nie znaczy, że Agios Chaos jest na końcu świata. 
Może być całkiem blisko, zbyt blisko. 

Wednesday, September 21, 2016

Kraina mlekiem płynąca

Bardzo bym chciała odkrywać kolejne nowości kreteńskie, serwować rozmaite smaczki i zaskakiwać częstotliwością postów, ich merytoryka, puentą i dowcipem. 
Zamiast tego, mądruję sie najcześciej we własnych myślach, pomiędzy pampersami, karmieniami, bookingami, prasowaniem a hotelowymi guest relations. 
Zamiast odkrywać Kretę i jej tajemnice, zgłębiam tajniki macierzyństwa, poszerzam granice możliwości i badam nowe horyzonty. 
Jednocześnie odbywam szlify managerskie i robię profesurę z zarządzania czasem i zasobami własnymi. 



Sunday, September 11, 2016

Jak być w życiu szczęśliwym?

Szukać szczęścia? Gonić za nim? Czy usiąść i poczekać aż do nas przyjdzie?
Czy ten kot jest mądry, bo sie nie ugania bez sensu, czy wlasnie głupi, bo przepuszcza okazję?.. 
Dzisiejsza rozmowa ze znajomą pokazała mi, ze z wiekiem wcale nie mądrzejemy tylko zdobywamy więcej argumentów za, więcej przeciw i więcej doświadczeń. 
Co koniec końców, daje większy mętlik. 

Friday, September 9, 2016

Tu i teraz kontra Wszędzie gdzie nas jeszcze nie było

Dawno temu w Polsce wrzesień miał dla mnie biało-granatowy kolor, zapach nowych podręczników i taki podniecony powakacyjny gwar. Zagęszczenie na dzielnicy, nowe adidasy i to dumne poczucie starszeństwa. Pierwsze sensacyjne ciąże i papierosy.

Na studiach była kampania wrześniowa i ruch w nieruchomościach. Ostatnie wypady wakacyjne za ostatnie pieniądze. Szukanie chaty, szukanie pracy, szukanie męża. Tak, studia to czas poszukiwań. Głównie siebie. Ostatnie gupizny i pierwsze trudne wybory definiujące nasze kolejne lata.. 

Potem, na etacie, to był czas na drugie wakacje, pierwsze mgły o świcie w drodze do pracy i udawanie, ze jeszcze jest zajebiscie, ze jeszcze lato. 

A teraz, na Krecie? Wrzesień pachnie ciepłym, słonym morzem. Wypłowiały monochrom przyrodniczy. Ziemia zamarła w bezruchu juz tylko czeka na ożywcze deszcze. Wracają znajomi turyści. Lipcowi i sierpniowi sa zwykle jednorazowi, ci z września to bumerangi. Ktoś mi kiedys zwrócił uwagę i - faktycznie: najczęściej wiosenni i jesienni turyści to koneserzy, lubią upatrzone miejsca, chetnie przenikają pierwszy i drugi krąg wtajemniczenia, eksplorując otoczenie pionowo, wgłąb miejscowej tkanki. Wracają do swych gospodarzy, kontynuują narrację miejsc. Drudzy, ci letni, eksplorują swiat poziomo, zahaczają wciąż o nowe obszary, zataczają coraz wieksze kręgi. 
Jednych mamy szanse dobrze poznać i odkryć sie przed nimi, drudzy sami przynoszą swoje opowieści. 
Przybliżają nam świat, kiedy z kolei bumerangom to my przybliżamy nasze zycia. 
We wrześniu na horyzoncie zaczyna byc widac zimę, koniec sezonu, czas podsumowań zbliża sie nieubłaganie. We wrześniu dochodzimy do siebie po sierpniowej fali upałów i po fali urlopów. 
W sierpniu, odnoszę wrażenie, ze połowa Grecji nie pracuje, kto moze bierze urlop, a druga połowa gości i obsługuje tych urlopowiczów. Niektorzy potykają sie o własne nogi i nie wiadomo tylko czy to od balowania czy z przepracowania.
🌞
We wrześniu bierzemy głęboki oddech i uspokajamy się, bo widac metę. Niech sie dzieje, co chce, damy radę!
We wrześniu cieszę sie na nadchodzącą kreteńska cichą zimę i wrzucam na luz, bo juz wiem, ze sie dokulam. 

Dzisiaj znajomy przybiegł spanikowany czy mam komórkę do pracownika wypożyczalni XZ, bo auto jego znajomych padło w Akoumi. Szukam tego numeru i mowię, ze w sumie od Spili droga do Agia Galini już tylko opada, wiec na dobra sprawę mogą poprosić lokalsów o popchnięcie, wrzucić na luz i z górki na pazurki. 
Holender się tylko żachnął, przestępując z nogi na nogę, że zgłosić trzeba, pomóc, naprawić, rozwiązać!.. 
Jasne, ale i tak przede wszystkim wrzucamy na luz. Jak się kulać, to na greckim luzie :) 


Thursday, September 8, 2016

Błękitna rapsodia 2.0

Samotna pani siedziała w szumie fal i grała na flecie. 

To dzis najpiękniejsza i najbardziej pozbawiona sensu rzecz jaką napotkałam. Niczym buddyjska mandala usypywana pieczołowicie przez mnichów, która znika przy pierwszym podmuchu wiatru. 
Ciekawe jaka melodia utonęła dzis w Morzu Libijskim

Przez żołądek do serca

Ziemniaczki. Karczochy. I cytrynowy sos. 

Najprostsze rzeczy sa wyjątkowe i sprawdzają sie najlepiej. 
Potrzebne wysokiej jakości składniki, serce i czas. 
Zupełnie jak w przyjaźni i w związkach.

Wednesday, September 7, 2016

Pierwsze krople

I miałam rację! 
Niebo nad Agia Galini zasnuły dzis chmury i wczesnym popołudniem spadło nawet kilka kropel. 
Nazywanie tego deszczem to szumne przegięcie, raczej jakby chmura sie spociła zasuwając po niebie, ale znajomi donoszą, ze w okolicy popadało tu i ówdzie. 
Rozpoczynamy kolejny etap sezonu!! 





Monday, September 5, 2016

Wrzesień. Idzie jesień

W Agia Galini jeszcze smaży slonce, jeszcze mamy lato o słodkim zapachu plażowych balsamów, ale poranne zakupy w Spili czy Heraklio pachną jesienną nostalgią. Nutka jeszcze niewyraźna, ale zdecydowanie  wyczuwalna. 
....zbiera sie na DESZCZ!
Jaki bedzie tegoroczny pierwszy jesienny deszcz? Lekki i odświeżający jak woda w aerozolu do zmęczonej twarzy?
Czy dramatyczne pierdalnięcie, które zamieni kręte uliczki Agia Galini w rwące potoki? 
Chyba sie przekonamy całkiem niedługo, tydzien, moze dwa.