-Jesli robie cos po raz pierwszy - to normalne, ze stres, no bo nie wiadomo jak, w koncu moja osobista premiera. Tak kiedys powiedziala Zocha. Jak sie cos robi pierwszy raz, to wiadomo, ze moze byc pod gorke. Trzeba sie mocno starac i patrzec pod nogi.
-Ale jesli kierunek jest dobry, to caly wszechswiat bedzie sprzyjac. To juz powiedzial Coelho, o ile dobrze pamietam, w Alchemiku. I to jest prawda.
-A zeby bledow nie popelniac, mysle, mysle, analizuje i wyciagam wnioski i wbijam je sobie do lba. Czasem idzie opornie, ale trzeba. Nie ma nic zalosniejszego, niz powtarzajacy sie syf w zyciu. To znaczy, ze zamiast isc po linii, krecisz sie jak chomik w tym kolku-zapierdalaczku. W miejscu, a kosztuje to tyle wysilku. I co jakis czas przystajesz z zalamanymi rekoma: Znowu mnie oszukali! Znow jest balagan! Znow trafilam na psychopate! Dlaczego? Czemu mnie to ZNOW spotyka.?..
Bo nie odrobiles/as lekcji ty tepa strzalo!!!
-Mam szczescie do przyjaciol. Spotykam ciekawych ludzi. Razem odrabiamy sobie rozne lekcje. W pracy, po pracy, na spacerach i przy winku. O zyciu, facetach, babach, o wszystkich bolaczkach, ze - sa i co zrobic, by bylo lepiej. I co sie liczy naprawde.
Koncze te 30 lat i moze moge sie paroma rzeczami pochwalic, ze odhaczone, ( a inne zupelnie jeszcze nie..) ale przede wszystkim mam baaardzo duzo do podziekowania. I za nic nie chce znow byc zagubiona, lekko pulchna nastolatka z zaburzonym poczuciem wlasnej wartosci. Jestem wdzieczna za dotychaczasowy 30-letni szlak. Mam stad piekne widoki na wszystko.
Jestem, gdzie powinnam i staram sie dac z siebie jak najwiecej najlepszego.
I kiedy dzis rano szlam do biura, myslac o tym wszystkim, w pazdziernikowy upalny poranek, brzegiem plazy w Agia Galini - to przyfrunela do mnie okropnie kiczowata mysl:
Jest dobrze. Jestem pelna milosci. I spokojna.
I ta mysl lata mi po glowie, jak refren hitu disco polo. I z tym tez mi dobrze.
Mam fuksa?
Zaryzykowalam wszystkim i zostawilam wszystko,
by byc, tu gdzie jestem.
A dokad mnie to doprowadzi,
to sie dopiero okaze.
Czekam z usmiechem i pokora.
No comments:
Post a Comment