Dzwoni wczoraj telefon.
Rozmawiamy po angielsku.
Ze tak, sa rowery w Agia Galini, ze jest gdzie pojechac, cos porobic i zobaczyc. Ze on bedzie jutro rano - obejrzec co i jak, pogadac w Bikestation.
Fajnie mysle, Francuza jeszcze u nas nie bylo.
Przychodzi dzis rano. Przedstawiam sie po angielsku:
-Czesc, jestem Kasia.
On po angielsku odpowiada:
-Jestem Witold.
Polak! Hahaha!
Od dziesieciu lat mieszkajacy we Francji.
No comments:
Post a Comment