Zupelnie niedawno na portalu spolecznosciowym zawiazala sie grupka,
Poranna slona bryza |
laczac ludzi o podobnym zainteresowaniu,
z ktorymi mialam juz kilka lat temu stycznosc na specjalistycznym forum.
Pomyslalam - ale fajnie, po paru latach mozna zobaczyc co i jak u kogo sie pozmianialo i wyewoluowalo. Forum bylo znakomita platforma do wymiany doswiadczen, zdobywania wiedzy w okreslonej dziedzinie, a takze do poznania naprawde ciekawych ludzi.
Jak rowniez tych nieciekawych.
Szybko, po wymianie kilku postow na portalu wycofalam sie z grupy,
bo przypomnialo mi sie dlaczego kilka lat temu odpuscilam sobie fora.
Sa takie osoby: ladne, madre, ustawione i ogarniete,
ktore w znakomity sposob maskuja swe socjopatyczne zapedy i zlosliwy, kurewski charakter.
Przywitalam sie, opisalam, ze ja tu teraz na wyspie, i nasze tematy, zainteresowania maja sie tak i tak w lokalnym kolorycie, w ujeciu miejscowych.
W zamian informacja zwrotna byla taka, ze Panna N. zna wyspe z autopsji wakacyjnych a takze z opowiadan jej dobrej znajomej, ktora tu mieszka i to przeciez wcale a wcale tak nie wyglada, ale spoko, fajnie sie mnie czyta.
Osoby, ktore musza zawsze komus przygrzac, dac prztyczka w nos i wcale niby na zarty poprzekomarzac sie tak, by systematycznie deprecjonowac.
Przypomnialy mi sie wszystkie suchary z przeszlosci, im wiecej sie dyskutowalo z N.,
tym dalej od tematu, glebiej w absurd. Bleee...
N. tym nie wie i ja wtedy tez nie wiedzialam, ale przynalezy ona do elity Drama Social Club, Od kiedy Drama Social Club wymyslilam, to mianuje jej czlonkami
wszelkich nieswiadomych tego faktu:
gnusnych plotkarzy, dramatyzujacych leni, markotnych, zamarynowanych grzybow, wszelkiej masci nieszczesnikow, ktorzy zyja po to, by obgadywac innych, przegrupowywac sie w klikach i koteriach i wymyslac nowe dramaty i ploty.
Sa dwa rodzaje ludzi - jedni inspiruja, drudzy nie.
Z ludzmi nr dwa idzie sie na piwo i wraca sie strutym, a przeciez tyle nie wypilismy...
Oto przyklad zalety pozniejszego rozkwitania :) |
Od kiedy mieszkam w tym malym, uroczym amifiteatralnym grajdolku na koncu Europy,
to widze te tendencje rozlamu wyrazniej i jeszcze bardziej brakuje mi na codzien ludzi inspirujacych, bo jest ich naprawde niewielu.
A tych, co mam w poblizu to strasznie, strasznie cenie.
Zagadnienie samotnosci i wyalienowania to temat na kolejny text.
Okolicznosci przyrody przeslaniaja wiele problemow. W jasnym sloncu trudniej o
depresje, a do tego o ile przyjemniej jest dokulac sie do pobliskiego baru na pijackie konwersacje.
listopad: juz nie spalone sloncem, ale jeszcze nie odrodzone |
Dobrze i potrzebnie jest sie spotkac towarzysko, ale zamiast sluchac o tym, kto i jak wypadl z balkonu, komu drzewo przygniotlo auto a komu znow okocily sie koty, chcialabym uslyszec o ciekawej ksiazce czy filmie do obejrzenia, o atrakcyjnym miejscu do zobaczenia na Krecie, o czyms, co bedzie INSPIRATOREM i SYMULANTEM - czy to naprawde tak wiele?!?
Wiem, wiem, jak chce - to musze zaczac od siebie.
Dni nadal jasne, a swiatlo wibruje |
No comments:
Post a Comment