Malcolm Gladwell weryfikuje historie Dawida i Goliata,
ktora w wielkim uproszczeniu kazdy z nas zna:
Potezny wojownik filistynski, Goliat, wyzywa na pojedynek jednego z zolnierzy Izraela. Goliat jest uzbrojony po zeby i napawa Izraelitow lekiem,
tak, ze nikt nie smie wyjsc mu naprzeciw, az pojawia sie Dawid - prosty, mlody chlopak, pasterz, uzbrojony jedynie w proce.
Goliat kpi z niego, a Dawid zwala go z nog kamieniem wyrzuconym z procy, zabija olbrzyma i w ten sposob wojska Izraela zwyciezaja Filistynow.
NA portalu TED Gladwell (TUTAJ) w kilkunastu minutach wykladu weryfikuje te historie.
Walka Dawida z Goliatem nie powinna byc wcale metafora niemozliwego zwyciestwa, czy brawurowej odwagi slabszego.
Hola, hola! To nie jest tak, ze biedny, mlody, niedoswiadczony pasterz porywa sie na niemozliwe i jakims cudem zwycieza, z Boza pomoca i wola. Przypatrzcie sie blizej, przypatrzcie sie FAKTOM!
Owszem, Goliat jest zakuty w zbroje po zeby, z mieczem, wlocznia, tarcza - klasyczny obraz poteznego, przerazajacego ciezkozbrojnego piechura - kazdy, kto go widzi - drzy ze strachu, bo widzi potege, mase zelastwa i miazdzacej sily.
Ale Dawid? popatrzcie na kontekst historyczny i owczesne realia:
pasterz sam jeden musial bronic swoich stad przed lwami i wilkami, a najpopularniejszym (i najtanszym!) orezem byl po prostu kij oraz proca, ale nie taka jak teraz znamy: kieszonkowa zabawka w ksztalcie "Y".
Proca [sling] to byla kieszen/sakwa/worek [pouch] zakonczona dwoma dlugimi sznurami, w ktorej to sakwie pasterz umieszczal np.kamien i rozkrecal do nieprawdopodobnej predkosci.
Gladwell podaje liczby:
- rozkrecanie procy: 6-7 obrotow procy/sek
- predkosc tak wypuszczonego pocisku: do 35m/sek
- trafialnosc: zrodla historyczne opisuja procarzy trafiajacych ptaki w locie
- pocisk: kamienie zebrane przez Dawida - to najprawdopodobniej wystepujace powszechnie w okolicy (biblijna Dolina Elah) baryty, mineral o niemal dwukrotnie wiekszej gestosci niz inne kamienie tej samej wielkosci. Czyli dwa razy ciezsze!!
Wg Gladwella dobry pasterz, ktory ma cela, baryty w sakwie i wywija nia naprawde szybko - takiego stojacego nieopodal olbrzyma mogl trafic w glowe z latwoscia, z predkoscia i sila porownywalna do strzalu z 45-tki.
Gladwell mowi jeszcze o domniemanym gigantyzmie Goliata, jako o schorzeniu z pewnymi efektami ubocznymi (jak spowolnione reakcje i zaburzenia widzenia), ale to pomniejsze, dodatkowe szczegoly.
To, co mnie uderzylo w tej historii to nie odwaga Dawida, lecz jego profesjonalizm i zmyslnosc.
Znal swoje mozliwosci i mocne punkty.
Nie podszedl do Goliata na uderzenie mieczem, bo wiedzial, ze by go to zmiotlo.
Nie dal zakuc sie w pancerz ochronny, bo to nie jego bajka.
Nie przystal na warunki walki, jakie mu "zaproponowano".
Dawid, znajac swe mocne i slabe strony, podyktowal wlasne warunki i wylamal sie ze schematu.
Moja kochana M. - to dla Ciebie ten post, bo Ty znalazlas w sobie Dawida i swoja wlasna proce. I jestes na najlepszej drodze, by uczynic z niej cudowny, zwycieski orez.
Klopoty, ktore ktos Ci sprawia - to wlasnie taki przerazajacy Goliat, ktory wyzywa Cie na walke.
Nie idz do niego z mieczem, uzyj procy :)))
Dzieki, ze mi jakis czas temu podeslalas linka do tego portalu TED.
Przypadkiem (jesli odpowiedz na me prosby o stymulatory i inteligentne inspiratory mozna nazwac przypadkiem) znalazlam ten wlasnie wyklad i dzis podsylam go Tobie!!
No comments:
Post a Comment