... zmęczona i przebodźcowana, dumam co jest większym wyzwaniem: czy szacun dla tych, co rzucają wszystko i wybywają daleko na odosobnienie, czy raczej szacun, dla takich jak ja, co na miejscu, w lawinie codziennych spraw, usiłują pójść w ślady tego fotografa ze zdjęcia:
Każdego dnia, z mozołem wyszukuję małe, luksusowe chwile, gdy odwracam się plecami do świata i niczym przez soczewkę, skupiam sie na czymś jednym, małym, niewidocznym.
Cichym.
Agia Galini to po grecku święty spokój. Agios Chaos wymyśliłam, bo nie słyszałam, by kiedykolwiek diabelski wynalazek zamieszania, anarchii i dysharmonii ktokolwiek wywindował do rangi świętości. To, że mieszkam w Agia Galini, nie znaczy, że Agios Chaos jest na końcu świata.
Może być całkiem blisko, zbyt blisko.
No comments:
Post a Comment