Tuesday, March 3, 2015

asymilacja. Kreta wciaga

Zima w tym roku byla dluga (2 miesiace) i nadspodziewanie deszczowa. Juz pisalam. Kretenskie domy zimne, pozalewane, kapie z dachow, swiszcze przez okna...  Swieze grzybki na scianach zakwitaja szybciej niz polne kwiaty.

Juz wczesniej mialam sporo zastrzezen co do jakosci mieszkalnego budownictwa, ta zima tylko potwierdzila i zaostrzyla.
Latem wszystkie te przewiewy sa mile, chlodne posadzka przynosza ulge stopom... ale teraz? Przyjemniej na dworze, niz W srodku.
Z racji tego musze przyznac, ze niedawno, w czasie kilku chlodnych i bardzo deszczowych dni wykorzystalam sytuacje i ucieklam z prywatnego domostwa (stary dom bedzie super latem, na pewno) do hotelu.
Oczywiscie budynek w ktorym pracuje nalezy zachwalac zawodowo co sie rozumie samo przez sie, ale bylo mi naprawde milo w przytulnym pokoju, z opcja dogrzewania A/C.
No i teraz wiem, ze wymiana lozek byla strzalem w dziesiatke. Nowe malzenskie loza i srednio-twarde materace - bardzo bardzo trafione.

Moze jednak z pogoda i ta zimowa niewygoda jakos sie zasymiluje? Bo powoli zauwazam, ze coraz mniej rzeczy mnie dziwi, specyfike pracy urzedow i pojedynczych uslugodawcow rozumiem coraz lepiej i akceptuje, co sie przydarza. To, co bilo po oczach, zaskakiwalo - staje sie domyslne i harmonijnie wtopione w krajobraz.
Sama sie wtapiam, asymiluje, przenikam. Coraz wiecej greckich znajomych, coraz glebiej zapuszczane korzenie.  (ale nie, po namysle: do tego kiepskiego budownictwa nic nigdy mnie nie przyzwyczai!)

Rozmawialam niedawno z Marylin. Amerykanka, ponad 30 lat tutaj, maz Anglik, dzieci urodzone tutaj, spokojna emerytura po 30 latach pracy w gastronomii.
-Ludzie prosza mnie czasem o rady. Chca sie tu przeniesc, uciec z zimnej Polnocy, a ja mowie poczekaj, zamieszkaj na rok i zobacz. Przezimuj tutaj.  To, o czym marzysz, moze bolesnie rozczarowac.  I wcale im sie to nie podoba, ze tak "odradzam". I potem sa zale i bole, stagnacja, dream house pusty, depresja i brak towarzystwa.
        -Ale Marylin, tobie sie udalo. Jak to sie stalo, ze tu zostalas?
-Podrozowalam po Europie i wypadla mi na Krecie zima. Ot tak, wtedy tez poznalam tu Allana i postanowilismy byc razem. Tylko jak - ja do UK? on do USA? Tu sie poznalismy i tu zostalismy. Nie mielismy zadnych oczekiwan, wzielismy sie do pracy i do normalnego, zdyscyplinowanego zycia

Sluchalam jej i myslalam sobie - skoro ja tez tu tak trafilam "przypadkiem" i nie hodowalam w sobie zadnych konkretnych wyobrazen i oczekiwan, a po prostu wzielam sie do roboty, to moze jestem na najlepszej drodze, by wiesc tu satysfakcjonujace, owocne zycie?


PS. Ktos, kogo uwazalam na poczatku za zyczliwa mi i ciekawa osobe, przedstawil Marylin jako zadufana w sobie, wyniosla, malo przyjemna kobiete. Czas zweryfikowal prawde prawdziwa. Marylin jest pewna siebie, zadowolona z zycia, zdystansowana i konkretna babka, a osoba, ktora ja obsmarowala jest sftrustrowanym, niestabilnym emocjonalnie, zawistnym alkoholikiem.

Ot, mowi sie, ze czas leczy rany. Obnaza takze i bezlitosnie odziera ze zludzen.



No comments:

Post a Comment