Friday, May 3, 2013

kilka krytycznych uwag o Poznaniu wiecej

z pewnej wystawy, chyba 2012 w Post Office, fotka moja
Kilka cytatow od wyjechanych z miasta:
  • ..ale poznan ma coraz mniej do zaoferowania
  • wawa to jest tzw. boomcity teraz 
  • rzeczywiście poznań jest cichym miasteczkiem w porównaniu z wawą
  • jakims takim wymierającym ale wciąż o europejskich ambicjach 
  • to prawda wszyscy uciekają 
  • to co mialam w poznaniu - to byl klimat wytworzony przez pewnych ludzi - z czasow liceum i studiow - galerie, kluby, puby i to, ze ide ulica i natykam sie na znajome geby. Te wszystkie geby powyjezdzaly, nie ma juz tych lokali, zamykaja sie, czy jak niektore.. przenosza do stolicy
Z Wyborczej: Wojciech Kruk o Poznaniu:
Ten młody człowiek wychwala Warszawę, bo tam się coś dzieje w podwórzach. Ale tam pracuje 200 tys. przyjezdnych i oni nie mają z sobą co zrobić wieczorem, to wychodzą. I dla nich się to robi. Ale my tego nie potrzebujemy. My w Poznaniu mamy kilkuset takich, co przyjeżdżają do pracy. A poznaniacy wolą siedzieć w domu z żoną, z rodziną, w gronie najbliższych znajomych.
Wypowiedz odbila sie echem i dalej -> komentarz nadesłany przez prof. Waldemara Łazugę z Zakładu Myśli i Kultury Politycznej UAM:
Lech Bojarski zastanawia się, czy chce być dłużej poznaniakiem. Zastanawia się, bo wstrząsnęła nim wypowiedź Wojciecha Kruka, że poznaniacy najchętniej siedzą w domu, spotykają się w wąskich kręgach i za uczestnictwem w rozmaitych kulturalnych przedsięwzięciach nie przepadają.
(..) 
Przeczytałem gdzieś opinię, że o wiele lepiej umieliśmy w Poznaniu wydawać książki, niż je pisać. Coś w tym jest.
(..)
Arystokratka z kresów wschodnich, Janina z Puttkamerów, która wyszła za mąż za tutejszego arystokratę, Adama hrabiego Żółtowskiego: "Wielkopolanie - pisała - stoją na najniższym szczeblu rozwoju towarzyskiego". Jednocześnie przyznawała, że ich zdolność do organizacji stawia ich pod względem społecznym najwyżej w Polsce. Potrafią założyć kółko rolnicze czy stowarzyszenie, ale nie potrafią rozmawiać i nie potrafią cieszyć się tą rozmową.
(..)
 Nie wykluczam, że kiedyś Wojciechowi Krukowi postawią w Poznaniu pomnik, ale to Bojarskiemu już niebawem historia przyzna rację. Poznań bowiem jest za dużym miastem, ma Uniwersytet i za dużo mieszkańców, aby mogła ich uwieść stara wielkopolska tradycja i aby wyrzekli się takiego stylu życia, jaki wybrali ich rówieśnicy w innych krajach.
Kruk zresztą dobrze o tym wie. Kruk tylko się przekomarza.

Poznan byl moim super miastem licealnym i studenckim. Moim miastem byli ludzie i rzeczywiscie, wielu powyjezdzalo, magia, uroki, klimat zaczely sie rozplywac...

Poznań (..) ma za dużo mieszkańców, aby wyrzekli się takiego stylu życia, jaki wybrali ich rówieśnicy w innych krajach.
Mieszkancy sie nie wyrzekaja, panie profesorze.
Zamiast walczyc,  wyjezdzaja. Tak jest latwiej.
A skoro jest ich tylu, miasto blednie mysli, ze sobie bez nich poradzi.

Aktywni trzydziestolatkowie znajduja swoje miejsca, maja, co robic, potrafia sie odnalezc.. tylko czemu ci, ktorzy wyjada, zaczynaja psioczyc i sie odcinac?...
Jest mi glupio nieco, ze mi wcale nie teskno. Teskno mi za paroma wspanialymi osobami, przyjaciolami, bylymi szefami i nauczycielami..  ale miasto..? eee

Zakorkowane arterie i Stary Rynek pelen karkow, a zycie toczy sie w centrach handlowych. 

Z miejsc, to mi teskno za wiocha moich dziadkow.
I Kotline Klodzka bym odwiedzila chetnie. Z plecakiem i namiotem, na dziko, jak niegdys :)
  
 

No comments:

Post a Comment