Sunday, November 24, 2013

Drama Social Club: banaly vr. inspiratory

Zupelnie niedawno na portalu spolecznosciowym zawiazala sie grupka,
 
Poranna slona bryza
laczac ludzi o podobnym zainteresowaniu, 
z ktorymi mialam juz kilka lat temu stycznosc na specjalistycznym forum. 
Pomyslalam - ale fajnie, po paru latach mozna zobaczyc co i jak u kogo sie pozmianialo i wyewoluowalo. Forum bylo znakomita platforma do wymiany doswiadczen, zdobywania wiedzy w okreslonej dziedzinie, a takze do poznania naprawde ciekawych ludzi. 
Jak rowniez tych nieciekawych. 
Szybko, po wymianie kilku postow na portalu wycofalam sie z grupy, 
bo przypomnialo mi sie dlaczego kilka lat temu odpuscilam sobie fora. 
Sa takie osoby: ladne, madre, ustawione i ogarniete,
ktore w znakomity sposob maskuja swe socjopatyczne zapedy i zlosliwy, kurewski charakter. 
Przywitalam sie, opisalam, ze ja tu teraz na wyspie, i nasze tematy, zainteresowania maja sie tak i tak w lokalnym kolorycie, w ujeciu miejscowych. 
W zamian informacja zwrotna byla taka, ze Panna N. zna wyspe z autopsji wakacyjnych a takze z opowiadan jej dobrej znajomej, ktora tu mieszka i to przeciez wcale a wcale tak nie wyglada, ale spoko, fajnie sie mnie czyta. 
Osoby, ktore musza zawsze komus przygrzac, dac prztyczka w nos i wcale niby na zarty poprzekomarzac sie tak, by systematycznie deprecjonowac.
Przypomnialy mi sie wszystkie suchary z przeszlosci, im wiecej sie dyskutowalo z N., 
tym dalej od tematu, glebiej w absurd. Bleee... 
N. tym nie wie i ja wtedy tez nie wiedzialam, ale przynalezy ona do elity Drama Social Club, Od kiedy Drama Social Club wymyslilam, to mianuje jej czlonkami 
wszelkich nieswiadomych tego faktu:  
gnusnych plotkarzy, dramatyzujacych leni, markotnych, zamarynowanych grzybow, wszelkiej masci nieszczesnikow, ktorzy zyja po to, by obgadywac innych, przegrupowywac sie w klikach i koteriach i wymyslac nowe dramaty i ploty. 

Sa dwa rodzaje ludzi - jedni inspiruja, drudzy nie. 
Z ludzmi nr dwa idzie sie na piwo i wraca sie strutym, a przeciez tyle nie wypilismy...

Oto przyklad zalety pozniejszego rozkwitania :)
Od kiedy mieszkam w tym malym, uroczym amifiteatralnym grajdolku na koncu Europy, 
to widze te tendencje rozlamu wyrazniej i jeszcze bardziej brakuje mi na codzien ludzi inspirujacych, bo jest ich naprawde niewielu. 
A tych, co mam w poblizu to strasznie, strasznie cenie.

Zagadnienie samotnosci i wyalienowania to temat na kolejny text. 
Okolicznosci przyrody przeslaniaja wiele problemow. W jasnym sloncu trudniej o 
depresje, a do tego o ile przyjemniej jest dokulac sie do pobliskiego baru na pijackie konwersacje. 

listopad: juz nie spalone sloncem, ale jeszcze nie odrodzone

Dobrze i potrzebnie jest sie spotkac towarzysko, ale zamiast sluchac o tym, kto i jak wypadl z balkonu, komu drzewo przygniotlo auto a komu znow okocily sie koty, chcialabym uslyszec o ciekawej ksiazce czy filmie do obejrzenia, o atrakcyjnym miejscu do zobaczenia na Krecie, o czyms, co bedzie INSPIRATOREM i SYMULANTEM - czy to naprawde tak wiele?!? 

Wiem, wiem, jak chce  - to musze zaczac od siebie.  


Dni nadal jasne, a swiatlo wibruje









No comments:

Post a Comment