Friday, September 5, 2014

Gdzie diabel nie zaparkuje, tam Greka posle


Do greckiej jazdy mam ambiwalentny stosunek. Z jednej strony podziwiam ich koordynacyjne umiejetnosci i reflex. Co wyprawiaja kierowcy autobusow z tymi machinami - szacun! Z drugiej strony nonszalancja i brawura u innych doprowadzaja mnie do goraczki - co najczesciej dzieje sie w gesciej zaludnionych skupiskach. Grek po prostu musi zaparkowac dokladnie pod sklepem, niewazne, ze zablokuje przejazd, inne auto, przejscie, nic niewazne. Nie ma mowy, by przejsc piec krokow, wjechac za zakret, poszukac wygodnego, bezpiecznego parkingu. Wygodne znaczy pod samym nosem. Musi wysiasc natychmiast, nie patrzac w lusterko, czy ktos go wlasnie nie omija. Grek (czy Greczynka, w tej kwestii absolutne rownouprawnienie) musi gadac przez komorke w krytycznym momencie manewrowym na drodze, a do rozmowy - wiadomo, fajeczka. 
Wiec jak widze gadajaca kudlata panne w gigantycznych czarnych okularach, z fajka w lewej rece, z komorka w prawej, ktora wbija na rondo, czy lawiruje na skrzyzowaniu, to ja ustepuje w mgnieniu oka. 
Chodniki sa dla kafejek, chodzi sie po ulicach i to nie gesiego, bo nie mozna wtedy gegac, o nie! Trzy babcie musza isc obok siebie, by swobodnie plotkowac, a ze blokuja pas ruchu? ojtam, ojtam. 

Pickupersi, ci nieokrzesani kierowcy obitych, obloconych pickupow z gorskich wiosek, ci pasterze i farmerzy, ktorzy w otwartym terenie, na bezludziu jezdza szybko, pewnie i bywaja pomocni w razie "w", w miastach, na tlocznych ulicach zamieniaja sie w najbardziej irytujace bestie szos, majac w nosie wszystkich i wszystko, z bezpieczenstwem i przestrzeganiem jakichkolwiek przepisow na czele. Odnosze tez wrazenie, ze niektorzy zainspirowali sie Harrym Potterem i wydaje im sie, ze prowadza ten powiesciowy magiczny autobus, ktory kurczy sie i wciaga przy ciasnych przejazdach. 

No comments:

Post a Comment