Saturday, February 28, 2015

Organic Market w Kamilari - przezyjmy to jeszcze raz

Kamilari jest polozone na lagodnych pagorkach okalajacych rownine Messara. Za male, by okreslac miasteczkiem, ale zbyt eleganckie, starodawne, kamieniczkowe, by nazywac wsia. Zbyt kosmopolityczne, by mowic o nim: miescina, a oddalenie o kilka km od morza chroni Kamilari przez przeistoczeniem sie w miejscowke turystyczna. 
Kamilari jest urokliwe, domkowe, pagorkowate, ogrodowe, przyjazne, ukochane przez Belgow i Holendrow. 

W letnim sezonie 2014 z inicjatywy kilku mieszkancow i ex-pats uruchmiono Organic Market.





Ok, badzmy szczerzy, ilosc produktow z oficjalnymi "organicznymi" plakietkami jest niewielka. Kilka straganow oferuje proste tradycyjne produkty: miod, oliwe, raki, raki z miodem, raki z ziolami, miod z orzechami, herbaty i ziola. Atrakcja dla turystow latem, bo kazdy kto zasuwa obejrzec hippisowską Matale w niedziele, przejedzie kolo tego sniadaniowego targu, zimą staje sie cotygodniowym rytualem w sennym, zimowym rozkladzie jazdy okolicznych mieszkancow. Niektorzy narzekaja na zimowa nude, cisze i pustki i mam wrazenie, ze to ci, ktorzy latem sie nie przepracowuja, a spokojny czas wyciszenia i spowolnienia, to dla nich jak za kare i brak im zabawiaczy.  



Pani w jasnym kapeluszu z szerokim rondem samotnie celebrowala brunch. Wysokie botki, cetkowane legginsy i ten kapelusz - wspolczesna wersja damy na safari albo Karen z kretenskiej wersji Pozegnania z Afryka. Pani w srednim wieku, z tych menopauzowych czarodziejek pelnych uroku, na pewno ma jakies sady cytrusowe w okolicy i moze jakis sekretny grecki romans. Moze celebrowala Pozegnanie z Kreta. A najbardziej prawdopodobne jest to, ze grzala sie w ten sloneczny dzien, wystawiajac plecy na przyjemne 21C, bo wieczorem w jej kamiennym domu bedzie ciagnelo chlodem. 






Na gwiazde i glowny magnes calego eventu wyrosla zdecydowanie babcia E. Po latach pracy w Heraklionie wrocila na stale do rodzinnego Kamilari.  Babcia E. nie mowi po angielsku, za to mowi bardzo glosno i bardzo duzo gestykuluje, a poi i karmi kazdego, kto jej sie nawinie pod stragan, jakby to bylo jej zyciowe powolanie. E. pracowala w Heraklionie jako pomoc w szpitalu. W wolne dni przyjezdzala na swe gospodarstwo i zabierala jajka i kury, ktore potem opylala szpitalnemu personelowi z miasta. Babcia E. latami tak podrozowala i to glownie skuterem. Kiedy zalozyla w zaulku miejskiego parku warzywnik, a wyhodowane warzywa opylala szpitalnemu personelowi, zostala namierzona przez wladze i spotkala sie z problemami. Nie sadze, by czymkolwiek tak przyziemnym E. mogla sie przejac na dluzej. Mieszka na stare lata znow w Kamilari i znalazla swe miejsce na Targu. Kiedy ogloszono, ze na 3 zimowe miesiace Targ bedzie jednak zawieszony, babcia oglosila wszem i wobec, ze ona to tu zostaje, co niedziele bedzie, w kazda pogode! I rzeczywiscie - kontynuuje. 


Moja ulubiona wegetarianska mousaka

No comments:

Post a Comment