Thursday, September 22, 2016

Coś tylko dla mnie

Dzis to zrobiłam - egoistycznie, dodatkowo i - teoretycznie zbędnie - zerkając w moj grafik napięty do granic, z niemowlakiem co kp, i z pozarywanymi nockami. POĆWICZYŁAM SOBIE.

Poćwiczyłam. 
To był moj pierwszy raz z taśmami. 
I z trenerem personalnym. 
I uwazam, że to żadne rozpasanie ani celebrytowanie, tylko mądre skorzystanie z czyjejś wiedzy i doświadczenia. 
Jeśli Karolina chciałaby zainwestowac w sztukę i kupić sobie obraz, chciałabym, by poszła do galerii albo chociaż zapytała mnie (na bieżąco nie jestem z nanowszą, ale pojęcie, wiedzę i oko mam). Jeśli chciałaby lepiej poznać Kretę, to zamiast googlować rankingi czy wertować reklamowe foldery, chciałabym, by wypytała mnie.
Ja z kolei chcę zainwestować w zdrowie, mieć siłę oraz zaopiekowane, sprawne mięśnie, wiec poprosiłam, by mnie nauczono, jak się za to zabrać. 

Córeczka ćwiczyła na kocu czworakowanie a ja -balans w zwisie, planki, cycki, bicki, tyłki i pelikany ;) a po treningu ją zachustowałam i wszyscy zadowoleni.
Jak zobaczyłam niedawno TRX to wiedziałam, że to coś dla zabieganej mamy, która nie ma czasu na siłkę (i za nią nie przepada), a ceni za to outdoor, spacery, spokój i pracę z własnym ciałem, bez przeciążeń. 
Teraz usypiam bąbelka, czuję ciało, że się  działo i mi strasznie dobrze z tym :)) 

No comments:

Post a Comment