Tuesday, January 24, 2012

w urzedzie

niemiecki Stadtamt, w ktorym mialam dzis okazje goscic okazal sie kolejna ciekawa  odslona  organizacji zycia publicznego naszego zachodniego sasiada.
Duzy i przytlaczajacy z zewnatrz, okazal sie w srodku  przytulny, czysty i jakis taki logiczny.  nawet dla mnie wszystko   bylo jasne i logiczne ( w sensie mojego oblatania jezykowego,  a nie zdolnosci percepcyjnych, of kors:)
widok na urzedowe  patio dla petentow (wtedy-> PATIENCI)

hol glowny, wtorek, okolo 09.30  
podpytalam; pustki i  brak kolejek to nie jakas wyjatkowa, pandemiczna opcja, tylko normalny   stan. 
niemiecka biurokracja jest uproszczona,  mialam okazje sie przekonac ile trwa  cale zameldowanie, sprawdzenie dokumentow i w ogole co  do tego  jest potrzebne. 
 czy to tylko efekt polityki - "oswiadczenia zamiast zaswiadczen" i  generalnej zasady zakladajacej, ze  petent nie sciemnia??
moze. 
Pan urzednik nazywal sie Ulbrich, wiec zaskakujace podobienstwo nazwisk moze ocieplilo atmosfere :) herzlich wilkommen! hahahaha

No comments:

Post a Comment