Saturday, February 2, 2013

pieskie sprawy

corin ma jak w raju. 
to, ze gory, ze plaza, ze zapachy, ze swieza trawka - to pikus!
ale to zycie towarzyskie tutaj!!!
 snilo mi sie kilka dni temu - ze corin przemowila ludzkim glosem
i poprosila o malego maltanczyka, do zabawy.

no i moj sen sie spelnil,
corin ma tu kumpli, albo neutralsow, ktorych olewa,
bo skumala, ze nie warto,
albo  malych irytujacych gestapowcow, co pruja mordy,
ale tez nie warto sie z nimi uzerac, wiec olewa!! tak tak! 
corin olewa, ewentualnie sie zachnie!

maly Flops jest zakochany po uszy, ale biedak ledwo siega noskiem
do corinowej pipuchy, wiec corin sie poklada i wtedy moga se popatrzec w oczka  i pokazuje mu wszystkie osiem cyckow

kilka innych to staruchy  albo nieszkodliwe zawadiaki  - i reakcje corin-cos niesamowitego,
zupelnie inny pieski swiat, szok: luz , ciekawosc, niedowierzanie
chodzi i niedowierza i sie zachwyca.

za to koty - to jeszcze insza inszosc,
wiekszosc to jakeis mutanty i  ja sama sie ich boje.
inne sa ciekawe jak ten z wczoraj - kicia nas zobaczyla - i zapatrzyla sie w corin, zbiegla miauczac z jakiej gory
i zaczela nas sledzic. o co chodzilo - nie wiem,  corin najpierw chciala do niej skoczyc,
ale ja powstrzymalam, bo moze ten kot nas podpuszcza i z bliska chce suczy drapnac oczko?
kto ja tam wie?
wiec chcialam isc dalej, a ta czarnulka - mau -mau i za nami
kliknelam kilka fot, myslalam, ze sie posikam,
corin skubala trawke, nieswiadoma, a kot -jak zaczarowany - sledzil ja :)







Acha, wieczorem przechodzilam z sucza kolo kawiarni, 
wyskoczyl stamtad krwiozerczy stwor, ktory cala swa potega jakichs 7 kilogramow masy ciala rzucil sie na niemal 40stokilogramowa Corin. 
Musialam ja przytrzymac, zeby nie zlamala mu kregoslupa dyscyplinujaca lapa molosa, kiedy
wlasciciel, Brytol wyskoczyl z knajpy lapac psa i przepraszac, a ja nie moglam przestac sie smiac.
-Twoj pies to ma hart ducha! Co za odwaga!
-Nie, to po prostu idiota! Przepraszam raz jeszcze.

Dzis spotkalismy sie rano na plazy. Oczywiscie malenstwo wyskoczylo do Corin z wielka morda. 
Poniewaz facet jest normalny i zdrowy na umysle i naprawde spoko, 
to poustawialismy swoje pyskujace psy, 
ktore karnie posadzone daly nam spokojnie pogawedzic, 
jeszcze kilka meetingow i bedzie luz. 

No comments:

Post a Comment