Saturday, January 11, 2014

Dlaczego to zawsze kobiety...

Napisalam to tak niedawno, choc juz wczesniej krecil mi sie temat po glowie.
  • zastanowic sie kto w zwiazku jest madrzejszy:
Baska, ryczaca szescdziesiatka, "kuzynka" Sophii Loren rzekla mi:
"Sekretem zgranego zwiazku jest to, ze jedno musi byc nieco glupsze od drugiego. I nie chodzi o dumb, tylko silly. Jedno bedzie czesciej ustepowac i zdawac sie na drugie. Inaczej zwiazek partnerski przerodzi sie z czasem w pole walki."
Poczatkowo latwo isc na te kompromisy. Z czasem coraz trudniej odpuszczac. Trza sie zastanowic wiec - czy ja, czy on. Kto tu tak naprawde jest madrzejszy? Kto jest glowa, a kto faktycznie szyja do jej krecenia? (no dobra, nie musze podpowiadac, ze juz sam fakt zadawania sobie takiego pytania rozwiewa watpliwosci, nie? ;) 
Moja przyjaciola pewna ma w rodzinie swietnego faceta - przystojny, ogarniety, pracowity, oddany ojciec i wyglada na to - ze i dobry maz. To, na czym wielu ludzi wokol debatuje od lat to: jak to sie stalo, ze taki fajny facet zwiazal sie taka glupiutka dziewczyna?? Ladna, mila, ale panna zagubiona, wszystko ma podane na tacy, ale nie ogarnia. No i lepiej nie zagajac do niej z wyzszej polki. Jak uslyszalam opowiesc Baski, doznalam olsnienia - towarszyska tajemnica ostatniej dekady sie rozwiazala - ta niby nierozgarnieta dziewczyna jast taka madro-glupia, dzieki jej niefrasobliwosci, niezorganizowaniu i gulowatosci jej maz ma szanse zawsze byc dzielnym rycerzem i nikt go w tej roli nie sabotuje! Nikt nie spycha z piedestalu! Nie podwaza i nie paralizuje gniewna retoryka. Laska jest na to za glupiutka, wiec on jest spelnionym numero uno Alfa, a ona ma swiety spokoj, (niby) dwie lewe rece - wiec i caly swiat do pomocy.
A zaledwie napisalam,  to zaraz przypomnialy sie pytania stare jak narzekania kobiet na calym swiecie:
-Ale czemu to MY zawsze musimy ustepowac? Czemu te wszystkie poradniki, Kobiety z Wenus, Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy?, te cuda psychologiczne, zawsze wskazuja na kobiete, ktora ma byc emocjonalnym kameleonem, wyrozumialym i tolerancyjnym.
Jak mawia moja pyskata przyjaciola:
-Czemu to, kurwa, JA mam sie zamknac? Czemu to JA mam zacisnac zeby?
-Czemu to JA mam odpuscic?!?

EUREKA ! 

Dlatego, ze mozemy. Kobiety potrafia byc wredniejszymi manipulantkami i wbrew pozorom latwiej im przychodzi ukrywac emocje i intencje. Przynajmniej w moim zyciu ta tendencja tak wygladala. (Nie do konca?... a jak wygladaja rozgrywki w biurach? Lepiej podpasc chamskiemu ziomkowi, czy podstepnej intrygantce, hm? Kto wykopie pod ofiara glebszy dolek? A komu babcia powiedziala: "Kasia, pamietaj, pokorne ciele matki ssie." ?? )
Poza tym, MY - kobiety mozemy odpuscic, bo od tego nie zalezy sens naszego zycia, korona z glowy nam nie spadnie, ego nie struchleje, wlos nie osiwieje.
Nasza ambicja jest efekt, a nie ustawiczna walka.

Jak z piciem alku (poza oficjalnym alkoholizmem): kobiety pija razem, bo sie lubia i robia to dla klimatu. Faceci beda zlopac, lykac szoty, zalewac robaka, by pokazac, kto ostatni utrzyma sie na nogach, przepija nawet z kims, za kim nie przepadaja, ale przeciez to wyzwanie!

Zauwazylam, ze tak naprawde, czesciej, duzo czesciej chodzi mi o to, by dostac czego sie pragnie, miec zalatwione to, czy tamto, tak a nie inaczej zorganizowany czas,
a nie wiecznie walczyc o to, o racje, o ostatnie slowo i spierac sie w retorycznych pojedynkach.

Mamy tyle rzeczy, z ktorymi trzeba sie zmagac kazdego dnia jak np:
z cellulitem, zmarszczkami, kacem, rozdwojonymi koncowkami, korkami na miescie, wyscigiem z czasem a lista To-do,  etc...
i scierac sie jeszcze do tego z partnerem?...Uff..Po co?
Ale przyznaje sie - z rozpedu sama probuje i sama dyscyplinuje sie coraz czesciej:
Nie: WALCZYC  Z... 
ale walczyc O.....


No comments:

Post a Comment