Saturday, June 14, 2014

o turystach c.d.: komunikacja i plan

Przyjaciola mnie zbesztala za ten tu krytykancki wpis o pewnych zachowaniach turystow.
Czesto nasze zdania na te same tematy okazuja sie rozbiezne i uwazam to za niezwykle interesujaca okolicznosc, ze trzeba ponowic refleksje, spojrzec na temat pod innym katem i go jakos przystepniej rozwinac.
M. zbulwersowala sie ogolnie moja teza, ze: "najpowszechniejsza recepta na wakacje jest 4 x Z: zapomniec, zglupiec, zezrec i zdechnac".  Oj, zapominalam dodac: "zapic".
W miedzyczasie mialam inna konwersacje z kumpela mieszkajaca w Wenecji. Dziewczyna kolejny sezon ma co obserwowac i ona z kolei zgodzila sie ze mna zupelnie.
Ladnie i trafnie napisala:
Wenecja, czy Kreta, to jest tylko wentyl przez który wychodzi to, jacy ludzie są
Bardzo wiele osob planuje urlop przy pomocy inwersji, np:
  • nie bede robic tego, co zawsze (bo to meczy) 
  • teraz to sobie pospie (bo normalnie sie nie wysypiam, na 07 00 trza byc w robocie)
  • odpoczne, bo nie mam ku temu okazji na codzien
  • poczytam (bo j.w.)
  • pojem i popije (zwlaszcza jak all in)
  • opale sie i wyleze za wszystkie czasy
  • plus cos do pozwiedzania (Trip Advisor, Lonely Planet i pierwsze z brzegu przewodniki)
Na miejscu sie okazuje, ze rodzicom marzy sie co innego niz dzieciom, zona ma inne potrzeby niz maz i ze ciezko pozenic atrakcje tak, by wszyscy byli zadowoleni. Zaczyna sie szarpanina, bo przeciez urlop jest po to, by go spedzic razem. Kazdy do tego zabiera ze soba dodatkowy, nieplanowany nadbagaz - stres. To widac po ludziach, gdy przyjezdzaja swiezo na nowe miejsce.
Wyploszeni, zdezorientowani potrzebuja najczesciej 3-4 dni, by odtajac, a tu juz zaraz sie urlop konczy.

Coz, z wakacjami jest jak z Gwiazdka - ma byc pieknie, rodzinnie, wesolo i pachnaco jak na okladkach kolorowych magazynow, a konczy sie klotniami i fochami, bo tyle pracy do wykonania i oczekiwan do spelnienia. 
Najwiecej radochy i satysfakcji z urlopu maja ludzie, ktorzy sie do niego przygotuja i wykonaja pewien rodzaj planowania i rozpoznania terenu. Samo sie nie zrobi. Czy nie szkoda ryzykowac upragnionego wypoczynku i zdawac sie na przypadek i najtansza dostepna oferte?

Milosnicy trekkingu wybieraja miejsca z dala od miast, kolarze jada tam, gdzie moga spokojnie szusowac, a spragnieni miejskich urokow trafia dokladnie w zatloczone, gwarne miejskie alejki.
Rodziny z dziecmi zamiast do odizolowanych willi na pustkowiu - pojada tam, gdzie dzieciaki maja gdzie i z kim szalec, a wykonczeni nauczyciele pragnacy ciszy - nie trafia do rodzinnego hotelu specjalizujacego sie w dzieciecych rozrywkach od rana do wieczora.
Jesli wynajmujesz rodzinny apartament, by spedzic wakacje z dwiema nastoletnimi corkami, to nie oczekuj, ze grecki gospodarz domysli sie, ze holenderskie nastolatki moga mierzyc 1.90m (!!) i ze automatycznie do "mlodziezowej sypialni" wstawi lozka zamowione dla repezentacji koszykowki.

Pozostaje tylko najwazniejsza kwestia - by wiedziec, czego sie chce, czego sie potrzebuje i czego szukac. A najczesciej ludzie chca po prostu  "inaczej, niz na codzien", zeby bylo fajnie i w ogole, ale nie potrafia okreslic CO  DOKLADNIE chca robic w czasie urlopu jakie maja NAPRAWDE WAZNE oczekiwania, a ktore sa mniej wazne. A potem sie okazuje, ze basen za maly, plaza za goraca, za glosno albo za cicho, za daleko albo zbyt blisko, gory za wysokie, noze za tepe i tak w ogole nie mozna sie dogadac z miejscowymi..

Piekne rozwiazala ten temat pewna para lekarzy ze Szwecji. Przeboleli swoje marzenia o odludnej willi i wybrali pod katem potrzeb trzech coreczek wygodny kompleks hotelowy z wieloma atrakcjami dla dzieci. Jednego dnia on wsiadal na rower i znikal sobie na kilka godzin, a ona zostawala z dziecmi i zapewniala im atrakcje. Drugiego dnia on szalal z corkami, a mama miala swoich kilka godzin, by odpoczac w spa, z fitnessem i joga. Poranki spedzali cala rodzina, a wieczory nalezaly tylko do rodzicow.
Da sie zadowolic kazdego?
Da sie, trzeba tylko miec pomysl na siebie, usiasc, przegadac temat i zaplanowac z glowa, by potem nie snuc sie z fochem albo obledem w oczach.

No comments:

Post a Comment