Saturday, June 7, 2014

Polacy sa wszedzie, a na jednej tacy sa tacy i tacy

Moze i Niemcy sa najmobilniejszym  turystycznie narodem, podrozuja wte i nazad, a gdy juz gdzies wyjada, to chodza, biegaja, jezdza, plywaja i stoluja sie po kanjpach wszelakich tak, ze wydaje sie, ze spotyka sie ich na kazdym kroku i za kazdym rogiem.
Ale coraz czesciej natrafiam na mobilnych Polakow - sa wszedzie, mieszkaja i podrozuja jak ziemia okragla, tylko moze az tak sie nie zawsze rzucaja w oczy.
Lodziacy z Koloni, ktorzy zegluja po Morzu Srodziemnym, etno-parka grafikow z Londynu, szwendajaca sie po wyspie publicznym transportem, "wzenione" w greckie familie obrotne i przebojowe Polki - w tavernie na plazy, w hipisowskich wioskach, eleganckich hotelach. Slazacy z Heraklionu parajacy sie zawodowo fotografia. Szefowa kuchni w greckiej tavernie, ktora jest oryginalna goralka, Polacy z Holandii, Polacy ze Szwajcarii, Polacy z Austrii.... itd.
Fakt, ze spotykam tu najczesciej zagranicznych Polakow - maja wiecej kasy, jezykowej swobody i wieksze jaja, by bujac sie samopas po wyspie, jako tzw. turysci indywidualni. Nie rzucaja sie w oczy. Gdy mnie mijaja, dopiero z bliska sie orientuje, ze to krajanie. 
I jest tez drugi typ polskich turystow - prosto de domo. Rzadko ich w okolicy spotykam, czesciej na polnocy wyspy (all in i polscy rezydenci - to nadal kusi) i hmm.. To, co ich wyroznia na pierwszy rzut oka, to raczej to, co daje sie wylapac sluchem - darcie papy po polskiemu, na full.
Z daleka musi byc wiadomo, ze to Polacy, jedna rodzina, i ze Heniek, pacz na tego dziadka garbatego, zupelnie, jak twoj stryj! - niesamowite przekonanie, ze jak sie komentuje i obgaduje wszystko po polsku,  to nikt sie nie skapnie, ze sie komentuje i obgaduje.


No comments:

Post a Comment