Sunday, May 29, 2016

Co lubię i za co cenię życie na Krecie. Subiektywnie

Karnawał. Timbaki luty 2015
Jakiś czas temu ponarzekałam sobie na greckie przywary i bolączki życia na Krecie. Nie ukrywajmy, że żyje się tu wiecznie na lekkim rauszu, oliwki same spadają z drzew a turyści sami pchają się drzwiami i oknami. Coś jednak jest na rzeczy, że w palącym słońcu południa problemy są jakieś takie mniejsze, zepchnięte w cień, a o cień tutaj nieraz trudno. Które cechy Kretenczyków uwiebiam?

- Pogoda ducha i radość życia - to powinien być ich główny towar eksportowy i leitmotiv wakacyjnych coachingów
- Spontaniczność
- Kontaktowość
- Rodzinność
- Honor i duma
- Nie dzielenie włosa na czworo
- Poczucie humoru: rubaszne, ironiczne, często dwuznaczne, nieraz uroczo bezczelne
- Ważniejsze od wszystkiego zaplanowanego będzie zawsze chwilowa pogadanka, niespodziewane spotkanie, moment na ploteczki - słowem - drugi człowiek.
- Ważniejsze niż kodeksy i paragrafy jest zasada na "zdrowy rozsądek" i "na chłopski rozum".
- Jak mówią, że niby nie można, ale da się, no to ostatecznie się da.
- Nie robią problemów, gdzie ich nie ma, a często wręcz bagatelizują te faktycznie istniejące
- Nie zaczepia się wulgarnie, czy agresywnie, zamiast: Chcesz w ryj?! usłyszymy: Chcesz raki? Piwa?
No i lubię ich, bo to sympatia z wzajemnością, oni też lubią nas, Polaków.

Polubiłam ich jeszcze bardziej w czasie ciąży i teraz z dzidzią na ręku. Drobiazg, choćby nie wiadomo jak darł paszczę, obrzygał się czy obesrał, będzie cudem, wspaniałością i błogosławieństwem. Dzieci się kocha i rozpieszcza (nieraz aż za..), ale nigdy nie są balastem, czy towarzyskim nietaktem. A ciężarnej się pomaga, przepuszcza, ustępuje i szanuje. A nie komentuje.
Życie tu uwielbiam za jedzenie: proste, doskonałe, świeże produkty, tanie i dostępne.
Za nieskończoną ilość odcieni błękitu.
Za zapach kwiatów pomarańczy, którego nie znałam wcześniej, ale tęskniłam za tym całe życie.
Za prostotę.
Za dobrych ludzi, naprawdę jest tu ich wielu. Dobrych, życzliwych i pomocnych.
Za lekcje pokory, głównie od Matki Natury, kiedy miesza nam szyki i weryfikuje plany - co się da, to się da, ale czasem nie da rady i trzeba odpuścić.









No comments:

Post a Comment