Sunday, May 15, 2016

Od nowa jak nikt nigdy...

W jednym czasie rozmawiałam z dwiema kumpelami. 
K. opowiedziałam o czymś, co okazało się bardzo ważne choć jest niedoceniane, a M. dopytywała mnie o macierzyńskie refleksje, jako że temat totalnie świeży. 
K. choć jest wykształconą, wielkomiejską otrzaskaną z hajlajfem świadomą wielu spraw kobietą powiedziała, że o tylu różnych rzeczach słyszała, ale żeby ćwiczyć mięśnie dna macicy w ciąży (ćwiczenia Kegla) "NIKT oprócz ciebie mi nie wspominał". 

M. mnie skwitowała tak: "Fajnie to opisujesz. NIGDY jeszcze takich słów nie słyszałamMoże jak już kiedyś znajdziesz trochę czasu to powinnaś na blogu o tym pisać." No to piszę:

...coś takiego jest z naturą, jak to urządziła, że nawet nie wiem, jak jestem zmęczona, jak bardzo nie chce mi się młodej ziuziać na rękach.. jak ją powącham, jak się sztachnę jej feromonami to ..pełnia szczęścia. Chce być na rekach, chce się tulić, rano na golasa, w pieluszce przytulam ją do gołych cycków, jak się sama przebieram (bo jak młoda śpi to moja toaleta poranna trwa 10 min, z dzidzią obudzoną - ok. 2g) - a dziecko w 7-mym niebie.. "skin2skin" = magia nie tylko przy porodzie."




No comments:

Post a Comment