Sunday, May 15, 2016

Cnota czy głupota, czyli czemu wyrzucam moje piekne czerwone buciki

Z lakierowanej skóry, trochę fikuśne, trochę sporty i ta czerwień... Mam je od kilku lat i co roku się za nie zabieram na początku sezonu: rozciągam, pukam, nawilżam i co roku mnie obcierają. Rozczarowana ciskam je w kąt. Obiecuję sobie że jak tylko otarcia się wygoją, to znów spróbuję. Ale potem już nam jakoś nie po drodze. Chowam je na zimę. Wiosną podejmuję wyzwanie kolejny raz.

Dwa tygodnie temu historia się powtórzyła.
Ale tym razem to był ostatni raz.
Czy takie uparte nie-poddawanie sie jest oznaką żelaznego charakteru czy raczej bezsensownego ślepego uporu?
Czy w życiu trzeba, czy warto, wciąż i wciąż próbować? Kiedy odpuścić?
U mnie wielkie zmiany i czas głupich sentymentów się skończył.
Nie ma porozumienia i udanej współpracy? Zagraca mi coś miejsce?
Do widzenia.
Czerwone buciki na drogę i bajbaj

No comments:

Post a Comment