Thursday, May 26, 2016

Polew po deszczu

Spadł ulewny deszcz. Wszystko jeszcze spływa wodą i w ostrym słońcu, które przebiło się zza znikających chmur zaczyna parować. A tu widzę starszego pana, wychodzi przed dom i ogrodowym wężem zaczyna podlewać chodnik i klomb. Buhaha, ale beka! Zupełnie jak z przywożeniem drewna do lasu! Właśnie padało, a dziadek zaczyna podlewanie. Mam klasyczny polew i podejrzewam zaawansowaną demencję. Trochę jednak sama pomieszkałam na Krecie i teraz sama rzucam się do ogrodowego węża jak tylko przestanie padać. Pomieszkałam, zwariowałam? 
Tadam! A jednak istnieje logiczne wytłumaczenie!! Po wiosennych deszczach wszędzie zostaje pomarańczowy pył. Zamorskie pozdrowienia, saharyjski pocałunek. Pustynny piasek przywiany przez góry i morza opada na Kretę, użyźniając rozpaloną ziemię. Brudzi auta, ożywia ciepłym odcieniem białe pranie, rdzawymi zaciekami na szybach doprowadza do łez panie domu. Trzeba szybko szybko wszystko opłukać zanim obeschnie na liściach i pobielonych schodach. Inaczej zostanie tak na całe lato. A sezon w pełni. Już po deszczach. 

No comments:

Post a Comment