Tuesday, September 25, 2012

mikri bira para kalo

dzien pracy jeszcze nie skonczony,
ale brak juz rozsadnych sil
wiec podlewam sie Mythosem,
czekac az otworza po sjescie pralnie
i drukarnie.
Codziennie  tuz zanim zasne ukladam sobie nowe, swietne i zabawne texty na bloga
 a potem w taplaninie  dnia i natloku cudacznych akcji,
wszystko blednie.
By powrocic wieczorem.
Jak ta mysz, co mamy na squacie.
To nie szczur,  tylko duza mysz. Specjalna endemiczna rasa lokalnych gryzoni.
Widzialam, jak ta endemiczna ziomalka w najlepsze skakala po lozku Ingo.
Cute, hm?
wiecej o tych pieknosciach  wielkosci mlodego szczura  tutaj.
Cuda cuda.
I zabawnie z tymwszystkim. Ciezko opisac. Siedze w barze, obok zezowaty poeta z Austrii, co pogrywa na mandolinie,  jednooki szczeniak sasiadow,  gruby Niemiec ze swym kudlatym malutkim pimpusiem, egzaltowana Australijka, kilku innych Niemcow, emerytowany Angol, co rozkoszuje sie na Krecie kazdego dnia 10 godzinami gra w pokera online,  gruba, boska kioskarka z niewyparzona paszcza,  i moj ulubiony - Szalony Manoli, grecki szaman, pomylony hiphopowiec.
I wielu innych. Brakuje czasu, by ich nalezycie zilustrowac, kurde, no!

No comments:

Post a Comment