Saturday, September 15, 2012

sobotnia sjesta

W bazie remont na calego, rowery czekaja na wlasciwy montaz,
ja czekam, by miec swoje porzadne biuro,
a u Niki pierwsza noc za nami.
Moje kochanie nadal nie znajduje urokow tego miejsca, ja - i owszem.
Spokojna sobota, goraca i pozornie leniwa.
Wczoraj rano wpisalam w kalendarz: zameldowac sie wieczorem u Niki w miare wczesnie i sie porzadnie wyspac.
Blad. Tak samo, jak znane wszystkim: Skocze z nimi tylko na  jedno piwo.
Diabel zawsze przenicuje plan na druga strone.
Albo urzadzi spontanicznie w tavernie wieczorny kabaret do 01:00 w nocy, podsunie kilka szotow raki i okrasi wszystko beztroska atmosfera.
Acha- to nie jest tak, ze nie lubie raki.
To raki - nie lubi mnie!

No comments:

Post a Comment