Thursday, July 10, 2014

bezpieczenstwo jako niezbedny element poczucia wolnosci

Rozmawialam z pewna Greczynka, ktora od kilkunastu lat mieszka w Australli, wraca czasem na swa rodzinna Krete, bo teskni za specyfika tego miejsca.
Rozmawialam z nia o tym, co mnie tu ujmuje, wiec znalazlysmy wspolny jezyk.
-Tak, Kreta jest idealna na taki wypoczynek i bezpieczna, bo wiesz Kasia,
kiedy mieszkalismy na wyspie, to w kazde wakacje, przy kazdej okazji, kiedy moja corka miala wolne w szkole, bralismy ja z mezem i kempingowalismy na dziko po Krecie, latem - po 2-3 miesiace. Autem w gory, z plecakami, po bezdrozach, dolinach, odludnych plazach.
Tyle pieknych miejsc, taka przestrzen i nigdy zadnego stresu, jesli chodzi o bezpieczenstwo, ze strony napotkanych ludzi, czy zwierzat. Lubie Australie, tu tez jest pieknie, ale nie ma mowy o tej wolnosci, o swobodzie, nie mozna sobie pozwolic na nieostroznosc. Duzy kraj, ludzi roznych cala masa, no i te wszyskie trujace zwierzeta i rosliny!..  Mozna podrozowac, jest pieknie, ale zapomnij, by ot tak sobie gdzies sie rozbic tu czy tam i zlekcewazyc  pajaki, skorpiony i cala reszte ferajny. 
Taaak, Kreta jest cool.
Siedze tu na dzikim poludniu i czasem teskno za kinem czy Ikea. Ale z pracy moge wskoczyc na rower i jechac sama sobie na przejazdzke albo na dluzszy spacer. Sama. Nieraz zdarzylo mi sie jezdzic autem samej po wyspie, w srodku nocy, najwiekszym zmartwieniem byla nuda i ewentualnie jazda na oparach. W razie czego, jakby auto padlo, a takze jakims cudem i telefon - ide do najblizszej wsi i pukam do najblizszego domu. Ok, jeszcze nie bylam w takiej sytuacji. Ale tak odpowiedzialam  pewnym napotkanym ludziom, ktorzy sie zdziwili, ze sama tak pozno bujalam sie w trasie, no bo przeciez to moze byc niebezpieczne..

Jeden sasiad wie, kiedy drugi spierdzi mu sie za rogiem, i czyjego psa jest ta kupa pozostawiona na ulicy, oj dobrze wie,  ale ta klaustrofobiczna transparentnosc dziala w druga strone:
Samochody zostawia sie otwarte. Zapominany w barze telefon mozna odebrac nastepnego dnia, a sasiad nawet i w srodku nocy podwiezie do lekarza, czy tez do domu (bywa, ze ktos wypil czegos za duzo i te nogi sie tak placza.. Bywa!) Co kto przeskrobie, nic sie nie ukryje. Kto kim jest i czy jakies socjopatyczne zapedy zdradza - wszyscy wiedza.  Chyba, ze cos jest bardzo gleboko i pieczolowicie ukryte przed wscibska i ciekawska grecka spolecznoscia, ale o tym jeszcze nie slyszalam, a uszu, i owszem, nadstawiam.  Grecki Fritzl?... Hmm... Plotki szybciej sie roznosza, niz zostaly posiane. Jestem na tym etapie znajomosci kretenskiej mentalnosci, ze predzej bym uwierzyla w cichy samosad niz niezauwazone przez nikogo dramat i wieloletnia perwersje.

Ludzie sie kojarza, przyjaciele naszych przyjaciol, sa naszymi przyjaciolmi, a turysta, biala twarz importowana z polnocy to w ogole dziala tu na prawach swietej krowy.
To o ludziach, a jesli chodzi o rosliny, czy zwierzeta - kretenczycy chwala sie, ze nigdy tu nie bylo na wyspie przypadkow wscieklizny, zadne pajaki, weze, zmije, czy inne pelzance nie sa smiertelnie trujace, tak samo z roslinnoscia. Mozna sobie zaszkodzic i trafic do lekarza, ale nie na tamten swiat.

No comments:

Post a Comment