Wednesday, July 30, 2014

Samaria

i po marszu
W koncu TO zrobilam. Zawsze brakowalo czasu, nie bylo z kim, albo sie nie chcialo, bo za daleko. Ale poniedzialek to byl TEN dzien.
Upal, szczyt sezonu, ale podlaczylam sie do znajomych, pary Francuzow i Holendra, i pojechalismy zaliczyc Samarie. Przeszlam caly wawoz Samaria, okrzykniety najdluzszym wawozem w Europie, wokol ktorego utworzono w 1962r. Park Narodowy, zasiedlono endemicznymi kretenskimi kozami kri-kri i wysiedlono gorska wioske Samaria.
  1. szczegoly techniczne
  2. dla kogo Samaria
  3. opis trasy
  4. jak tam dotrzec
  5. jak ja bym sobie to zorganizowala nastepnym razem 


1. Szczegoly techniczne:
  • Wejscie 5,00 Euro w wiosce Xyloskalo na plaskowyzu Omalos na wys 1227 mnpm.
  • Czas dojscia do mety w Agia Roumeli: 6 g (norma to miedzy 5-7g)
  • Sam wawoz: 13 km + ok. 3 km lacznie na tzw. "dojscia": parking-kasa i wyjscie-prom
  • najwazniejsza zasada: jak sie rozgladasz, to stajesz,  jak idziesz, to patrzysz pod nogi
  • ilosc wylanego potu i wypitej wody: trudna do oszacowania
  • 10 zrodel wody pitnej, wiec nie ma opcji pasc z pragnienia, co ok. 1,5-2 km zyciodajny kranik.
  • 6 x WC na trasie
  • 0 x sklepow z jedzeniem, food truckow na trasie
  • 0 smieci (czysto na maxa! jak na gorski szlak - i - juz w ogole jak na Grecje!)
  • co sie wniesie do jedzenia - musi starczyc na caly wawoz, taverny dopiero w Agia Roumeli
2. Dla kogo Samaria:

Jesli zle znosisz upaly, a dluzszy spacer robisz raz w tygodniu po parku - odpusc Samarie. Trzeba miec przynajmniej srednia kondycje, liczyc sie z goracem i intensywnym schodzeniem, lawirowaniem po kamieniach. Wygodne, nie slizgajace sie buty, cos na glowe, maly plecak z prowiantem i woda - to podstawa. Nie trzeba tachac calej zgrzewki, ale 1 butelka 1,5l wody to podstawa i trzeba ja uzupelniac na postojach. Na spokojniejszy spacer wybierz sie lepiej np. do wawozu Sw. Antoniego (Agios Antonios Farago) kolo Spili w centralnej Krecie lubdo Wawozu Wszystkich Swietych (Agiofarago) miedzy Matala a Kali Limenes na poludniowo-centralnym wybrzezu wyspy.


3. Opis trasy:
Pierwsze 3 km  to zejscie, zaczyna sie stromo, pierwsza godzina, poltorej godziny marszu to intensywne patrzenie pod nogi, potem spadek jest mniejszy.

Nastepnie kilka km korytem strumienia (Las Stup) i sciezkami po brzegach. Kamienie, kocie lby i czasem latwiejszy kawalek trasy. Od czasu do czasu widac poukladane kamienne stupy, ale przy "wejsciu" w koryto strumienia - istny gaszcz wiekszych i mniejszych kamiennych piramidek. Robi wrazenie. 
stupy, las stup
Agios Nikolaos - kosciolek Sw. Mikolaja
co masz? co jesz?
fragment tej wygodniejszej trasy
mostek do wsi Samaria
Powiem szczerze, pierwsza polowa trasy, ok 7 km nie powalila mnie na kolana (poza dokuczliwymi skurczami lydek, bo caly czas idzie sie w dol) - chodzilam juz troche po Krecie i nie bylo to nic, czego do tej pory nie widzialam - podobne lasy, zejscia, szare strome gorskie zbocza, tylko do tej pory w mniejszej skali. Jazda zaczyna sie od opuszczonej wioski Samaria. Posrodku "niczego", po 7 km naprawde uciazliwego dreptania w dol, klaustrofobicznie osaczona gorami, przycupnieta nad gorska rzeka, w malutkiej dolince rozciaga sie opustoszala osada. Schowana przed calym swiatem i chyba nawet przed wzrokiem bogow. Kilka domow zachowalo sie w calosci. Wiekszosc to murki i fundamenty, widac tylko zarysy zabudowy.
I widac, ze osada byla spora, zasobna, zagrody, gaje, przydomowe ogrodki, most, kosciolek Osia Maria (stad nazwa calej imprezy). Przypomina to troche scenerie z braci Grimm, czy Blair Witch Project  - idealnie by sie nadawalo na jakis horror, thriller, czy psychodramat jak Dogville, ale niepokoj, wrazenie osaczenia i niesamowitosc rozpraszaja kolorowi turysci, osiolki, kozy kri-kri i ogolnie jakas taka sielankowa atmosfera.
Samaria to stacja straznikow, maja tu zaparkowane swoje sluzbowe muly i osiolki.
Na dziedzincu w cieniu morwowcow i wokol zrodelka tlocza sie turysci, najczesciej to jest glowny punkt popasu na trasie wawozu i widac, ze okolicznym kri-kri bardzo to odpowiada, bowiem ciekawskie kozy kreca sie pomiedzy ludzmi i potrafia niesmialo nawet capnac cos z reki.
Z wioski do konca wawozu w Agia Roumeli jest kolejne 7 km, juz nieco bardziej przyjaznej moim lydkom trasy.

I zaczyna sie. Las i przyjemny lesny pol-cien sie skonczyl.
Idziemy korytem rzeki, dnem wawozu. Czasem w cieniu i przewiewie, czasem w pelnym, palacym sloncu.


Gdzieniegdzie szemrze woda, male mostki, male kamienie, duze kamienie. Nad glowami sciany wawozu zaciesniaja sie i wypietrzaja. Czlowiek drepczacy dnem kanionu, malutki jak mrowczeka, nie znaczy nic. Jest niewazny.

Dochodzimy do wyjscia z wawozu (tu oddaje sie druga czesc biletu, celem weryfikacji opuszczenia Parku Narodowego). Stara Agia Roumeli, wioska-siostra gorskiej Samarii,  jest rowniez w wiekszosci opuszczona. Poza kilkoma zadbanymi obejsciami, ruiny domkow, zagrod i..  sloneczniki. Ta osada, podobnie jak Samaria, musiala byc calkiem spora, domostwa, a raczej to, co z nich pozostalo - widac, ze byly obszerne, pietrowe, wszedzie ogrody, pastwiska i oliwne gaje wokol. Sezonowa rzeka przez wieksza czesc roku (mniej wiecej od pazdz do maja) zapewniala swieza slodka wode. A gdzie woda, tam bedzie dom. A gdzie dom, tam znajdzie sie raki :)


Stad juz tylko ok 1,5 km  do plazy, portu i obecnej nadmorskiej Agia Roumeli, ktorej ekonomia nie jest juz oparta na rolnictwie, ale na turystyce i gastronomii.
Z Agia Roumeli sa dwie drogi wyjscia - jedyna ladowa to z powrotem do wawozu Samaria i w gore lub prostszy powrot do cywilizacji: prom do Chora Sfakion (zwanej tez Sfakia). Poniewaz nie mialam najmniejszego zamiaru dreptac z powrotem w kierunku plaskowyzu Omalos, wiec jak pozostale 99,9% turystow czekalismy na statek o 17:30. Czasem ktos zostaje w Agia Roumeli na noc. Fajne miejsce, po ostatnim promie wioska sie wycisza. Sama chetnie bym tam zostala na noc.
W przeszlosci, gdy nie funkcjonowal tu ruch turystyczny, stara osada Agia Roumeli, polozona 1,5 km wglab ladu byla absolutnie niewidoczna z morza. Malo komu mogloby przyjsc do glowy, co sie kryje za zalomami gor, ze jest tam jakas droga i dokad ona prowadzi. Idealne warunki na bezpieczna kryjowke, w czasie okupacji, wojny, w czasach pirackich atakow. Droga ladowa, prowadzaca przez osade Samaria - dla nieobeznanego przybysza byla nie do odnalezienia i przejscia, za to bardzo latwa w pilnowaniu jej i obronie. I gdy spojrzec na mape - tak sie prezentuje caly masyw Lefka Ori - Gor Bialych, trudno dostepnych, wynioslych i magicznie malowniczych. Tylko dla twardzieli.

Po drodze przystanek w Loutro. To kolejna mala wioska przycypnieta u podnoza gor, bez dostepu droga ladowa, przynajmniej oficjalna, dla aut.

Po godzinie przybijamy do Chora Sfakion, punkt koncowy dla promu i przesiadkowy: tu zostawia sie auta na parkingu, tu autobusy (czasem jest ich kilkanascie) czekaja na promy z Gavdos i z Agia Roumeli. Na statku natknelam sie na polska familie z nastoletnim wujaszkiem Dobra Rada. Mlody czlowiek byl zaskakujaco nakrecony, a swiezo zmutowany glos - donosny. Dusila go jakas niesamowita potrzeba bycia komentatorem, wiec paplal jak najety, ze statek plynie za wolno, ze buty ma takie dobre, ze Samarie moglby zrobic 10 razy, chocby od razu, bo by i tak te buty mu wytrzymaly, a ze ta laska tam sie tak opala, a tamta, o prosze, salateczke sobie wcina, a wcina duzo szybciej, niz ten statek plynie, itd... Masakra.
Krecilam sie po pokladzie i ze zdziwieniem odkrywalam kolejne zastepy Polakow - to samo w wawozie, naprawde nas tam duzo. Caly dzien przeplatal mi sie polski jezyk. I co wazniejsze - fajni, normalni ludzie, nikt nie miotal kurwami, nie smiecil, nie bylo skarpet w sandalach ani lakierkow. Zadnych przypalow, tak jak powinno byc.
krajanie na szlaku
4. Jak tam dotrzec
Chyba najlatwiej wykupic wycieczka fakultatywna, autobus zawozi na parking na przy wejsciu w Xyloskalo, Omalos i zjezdza do Chora Sfakion, gdzie czeka na turystow na parkingu. Kazdy turysta wychodzacy z wawozu laduje w Agia Roumeli i musi statkiem doplynac do Chora Sfakion (11,00 Euro). Potem mozna w autobusie spokojnie kimac, az do samego hotelu. A na calej trasie wawozu - spokoj i luz, ludzie chodza malymi grupkami, we wlasnym tempie.
Indywidualnie -mozna publicznymi autobusami ruszyc rano z Chani do Omalos, a potem z Chora Sfakion znow do Chani na nocleg albo zostac tam od razu.
Wlasnym autem - trzeba miec kierowce, ktory w ciagu dnia zjedzie z Omalos do Chora Sfakion (3 godz.) i bedzie czekac.

5. Jak ja bym sobie to zorganizowala nastepnym razem
Gdy bede znow planowac Samarie, to hm.. odpuszcze pierwsza czesc. Pojade prosto do Chora Sfakion, zaparkuje i pierwszym statkiem (o 10:30 obecnie) rusze do Agia Roumeli, wejde do kanionu "od konca" i przejde te najbardziej spektakularna czesc wawozu, do polowy, do osady Samaria, wte i nazad. Gora -dol: dobre dla nog i najbardziej malownicze pod wzgledem wizualnym. Kilometrowo wyjdzie na to samo. Wroce statkiem z Agia Roumeli z powrotem do Chora Sfakion (ostatni odplywa obecnie o 17:30) i wroce do auta na parkingu.



2 comments:

  1. Super wyprawa! Zazdroszczę ;) Miło się to czytało.

    ReplyDelete
  2. Punkt 5 to perfekcyjna rada dla turystów. Nie wiem tylko czy wykonalna dla każdego w 6h, Jeśli to jest faktycznie połowa drogi to może być trochę mało czasu. No ale zawsze można skrócić wycieczkę i zawrócić przy żelaznej bramie lub przenocować w Agia Rumeli.

    ReplyDelete