Friday, November 25, 2016

pożegnanie E.

Pierwszy raz widziałam, jak się żegna kogoś w kreteńskiej wsi. I jak w każdym wypadku, tak i w tych najtragiczniejszych okolicznościach zaangażowana jest społeczność, zbierają się ludzie, dużo ludzi. I jest dużo emocji.


Odeszła, zasnęła, umarła. Długo chorowała i długo walczyła. Młoda dziewczyna, żona, mama. Z dobrze sytuowanej rodziny, bez materialnych trosk. Nic, tylko czerpać z życia garściami. Zamiast znikać stąd tak młodo, powinna żyć, całować na dzień dobry swoje dwa dzieciaki i uśmiechać się do wielu, wielu zachodów słońca. 
Nie pojmuję czemu musiało wyjsć inaczej. W przejmującej ciszy wieczoru zjeżdżają się żałobnicy. Słychać zaledwie szepty i szuranie krzesłami a ludzi tłum. Kobiety z rodziny i sąsiadki ogarnęły rano dom, ustawiono stoły, krzesła i wszyscy czekają na przywiezienie zmarłej. 
E. przywieziono wieczorem. Taki zwyczaj - zmarła osoba wraca do swego domu na ostatnie pożegnanie. Był pop, pożegnalne modlitwy, otwarta trumna i tłum sąsiadów. Przynoszono kwiaty, zapalano świece. Od czasu do czasu jedna z pomagających pań serwowała wino i jakieś ciasteczka (sezam i cynamon, do tego wszędzie zapach kościelnego kadzidła) na stołach stało raki. Po modłach pop odszedł na bok i zapalił papierosa. Kobiety płakały otwarcie, panowie dyskretniej. Widziałam jednego sąsiada z drugim jak szlochali, jak brodaci kreteńscy maczo ocierali łzy. To współodczuwanie i współdzielenie smutku zrobiło na mnie wrażenie. Ludzie nie przyszli poplotkować (nie tylko!), żeby sobie popatrzeć, ale by kilka godzin po prostu współuczestniczyć w żalu i smutku. Matka E., otoczona najbliższą rodziną była dosłownie skąpana we łzach i było tak, jakby każdy składając jej kondolencje przejmował część jej bólu. Wszyscy byli w nim zanurzeni. Może kiedy stu ludzi płacze wraz z matką, to daje jej to wsparcie? Tłum powoli topniał od 22.00, koło 02.00 w nocy było moze jeszcze z 20-25 osób, rano zostały już tylko siwowłose wdowy. Czuwały w pokoju ze zmarłą całą noc. Rano, w przejmująco rześki, słoneczny poranek zaczęły się przygotowania do pogrzebu. 

No comments:

Post a Comment