Friday, November 11, 2016

Rozdroża. Nigdy nie wiadomo, czy dobrze skręciliśmy

Co się stanie, jeśli raz sie gdzieś na moment zatrzymamy, schylimy, jeśli skręcimy w prawo zamiast w lewo? Czy możemy w ten sposób zwichnąć sobie życie, czy raczej pchniemy je na właściwe tory?
Był taki film z Gwyneth Paltrow "Sliding doors", główna bohaterka przyłapała swego faceta na zdradzie i zapoczątkowało to w jej życiu szereg zmian. Ale historia toczy się dwutorowo, bo jej wersja beta spóźniła się na metro, tytułowe drzwi pociągu zatrzasnęły jej się przed nosem i nie zdążyła wrócić wcześniej do domu, by nakryć niewiernego partnera w akcji. I równoległa narracja przebiega kompletnie inaczej. Jak? Trudno powiedzieć, która opcja to ta lepsza, wygrana. 
I tak zastanawiam się ile razy w życiu jakieś głupstwo wpływa na nasz los. Jak bardzo potrafi nam zmienić życie jakis jeden moment: wyładowana komórka, guma przyklejona pod butem, zacięty zamek, grzebanie w torebce o sekundę dłużej, czyjeś: "dzień dobry! A nie, przepraszam, pomyłka"...

Znajoma opowiedziała mi swoją historię i zastanawiałyśmy się, co zadecydowało, że zamiast mieszkać za granicą z Johnem, została z Giannim (Janem, Jaśkiem po swojemu).
W jednym czasie poznała Johna, ktory do jej firmy przybył na czasowy kontrakt jako zagraniczny konsultant i Jaśka, ktory zmieniał działy. Z Johnem było magicznie i uroczo, choc widmo rozstania i związku-na-odległość wisiało nad nimi i ciążyło (północ Europy). Jasiek był na miejscu, charyzmatyczny i adorujący. Swój. Została z nim i byli burzliwym związkiem, każdego dnia dużo pracy, utarczek i kompromisów. I tak dywagowała, czy nie popełniła błędu. I czy teoretycznie lepszy, prostszy, łatwiejszy wybór - Jasiek - nie okazał się jednak nietrafionym? 
I niesamowite jest to, że takich historii jest wiecej. I na Krecie, i w Pl. 

Dawna historia: jedna znajoma znalazła się na podobnym rozdrożu: dwóch facetów, jeden mieszkał daleko w A., a drugi jeszcze dalej w B. Obaj poznani w podobnym czasie, choć niezależnie od siebie, to przez tych samych (!) wspólnych znajomych, obaj czarujący i zajebiści. Ten, co mieszkał w A. poznał wówczas rownolegle inną dziewczynę, u siebie, a ten co mieszkał bardzo bardzo daleko w B. wydawało się, ze kilometry mu nie wadzą, był uparty i wytrwały. I tak ten, co był bliżej wybrał jednak partnerkę miejscową (a może został wybrany i został z nią w A.), a nasza zainteresowana odważnie postanowiła, że jej odległości nie przeszkodzą w drodze do spełnienia i podążyła hen za głosem serca do B.

Potem kiedy B. okazywało się ślepym zaułkiem w strasznej dupie i bywało jej ciężko na duszy, a gdy na dodatek były-niedoszły znajomy z A. rozstał się ze swoją miejscową, to ta moja znajoma rozkminiała intensywnie, czy jednak nie popełniła błędu i czy jednak to nie B. a  A. był właściwym wyborem? Albo czy właściwszym może tylko odrobinkę? Może trzeba było bardziej powalczyć o A.?

Zwariować można!.. Skąd to wiedzieć? Gdzie mamy podgląd świata równoległego, by sie o tym przekonać?? Czy A. też kiedykolwiek dumał, czy z dwóch poznanych w jednym czasie panien wybrał właściwie? Czy wielu z nas ma takie dylematy czy jednak wolimy skupiać się na dokonanych wyborach, na tu i teraz i na przyszłości?

Wierzę, że czas wszystko zweryfikuje (karma is a bitch, oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa, co komu przeznaczone-to na drodze rozkraczone..)  i że ostatecznie bedzie tak, jak ma być - najlepiej. Dla wszystkich. 
Jak nie w tym życiu, to w przyszłym. Ale  każdy bedzie szczęśliwy, spełniony i na właściwym miejscu. 

Jak pomyśle, że zamiast na Kretę z miłośnikiem rowerów, byłam o włos od przeprowadzki na np. Wyspy Owcze czy inną Szetlandię z hodowcą podbiegunowych owiec, to dziwnie tak jakoś.. uff 

Everything gonna be alright in the end  and if it is not alright
It means it is not the end yet! 

No comments:

Post a Comment