Monday, November 28, 2016

Zimowe wakacje na Krecie: specyfika, zalety i dla kogo

Specyfika: 



Listopad

To czas wyciszenia się Kreteńczyków, ich kompletnego wycofania się po sezonie. Pogoda piękna, morze ciepłe, wydaje się jakby wciąż trwał październik. Kto może, to zwija biznes i najcześciej robi wakacje albo rusza w oliwki (zbiory!) To chyba najspokojniejszy kreteński miesiąc. 


Grudzień 

Pierwsze odpoczynki już zaliczone, 06.12 imieniny Nikosa, ruszają weseliska, chrzciny, część tavern przechodzi w tryb zimowy - otwarte tylko weekendowo. Ochładza się, pada od czasu do czasu. Gwiazdka jest ważna, jako czas biesiad i imprez po Adwencie, ale nie ma takiego szaleństwa jak u nas, prezentowo-familijnego amoku. 
Sylwester też o wiele spokojniejszy niż w Pl. 
 













Styczeń

To oprócz lutego najchłodniejszy miesiąc (14-20 st), morze już "wystygło", od czasu do czasu pada i wieje zimny wiatr. Kończą się oliwki. 06.01. to Epifania, nasze Trzech Króli, tutaj obchodzone jest inaczej, msza nad brzegiem morza, pop błogosławi i rzuca krzyż do wody, śmiałkowie skaczą i kto pierwszy. Wielkie widowisko, okazja do biesiadowania. Tak samo dzień pozniej, 07.01. kiedy Gianni / Jani obchodzi imieniny: kontynuacja biesiadowania.














Luty

Kto miał oliwki, to już skończył zbiory, zaczyna się powoli czas sprzątania i szykowania się na nowy sezon (marzec to już renowacyjna gorączka). Czas karnawału: biesiady, parady, miasta przystrojone nieraz naprawdę szalenie i bajkowo. A 40 dni przed prawosławną Wielkanocą (najważniejsze greckie święto) kończy się karnawał, w Czysty Poniedziałek (w 2017 to będzie 27.02) ostatnia wielka impreza (cała wieś potrafi bawić sie wspólnie) z bezmięsnymi, postnymi zakąskami. Post wielkanocny przypada tu w czasie, kiedy jest sezon na ślimaki (tak, tak!!), kalmary, dzikie grzyby, dzikie zieleniny (horta), także lokalna kuchnia pełna jest wyjątkowych pozycji. 

Uwaga! Matka Natura i zimą rozpieszcza Kreteńczyków. W najzimniejsze miesiące przypada zazwyczaj ok.14 wyjątkowo ciepłych, przyjemnych dni, zwanych tu Alkyonides Meres (Dni Zimorodków), kiedy zgodnie z wierzeniami mitologicznymi rodzą się te kolorowe ptaszki https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zimorodek_zwyczajny  I tak można między połową grudnia a połową lutego trafić na słoneczne, cudowne 20-22 st. C.
















Co z ubraniami, czyli ciepło? Zimno?.. 

Nasze polskie 15 st ma się nijak do kreteńskich 15 st. Tu nigdy nie ma tego ziąbu "do szpiku kości", nawet jak chłodno, to sucho. 
Nie noszę tu niczego przeciwdeszczowego, bo zauważyłam, że w deszcz tu się specjalnie nie wychodzi. Opady są raczej krótkie i intensywne, bardziej oberwania chmur niż wielogodzinne mżawki. W 20 min ulewy wąskie uliczki miasteczka zamieniają się w rwące potoki a po godzinie znów sucho i słonecznie. Deszcz się po prostu przeczekuje. 

Za to ważna jest garderoba anty-wiatrowa. I tak można mieć zimą zwykłą bluzę i dżinsy, ale koniecznie z dobrą, nieprzewiewną kamizelką i czapką. Często noszę t-shirt czy zwykły long-sleeve, ale zawsze mam ukochaną puchową kamizelkę z kapturem. Zamiast płaszcza czy kurtki na Krecie najlepiej sprawdza się metoda na cebulkę. Kreteńska zima to miks naszego października i marca-kwietnia, tylko sucho i z dużą ilością słońca. Na Krecie szacują średnio ok. 330 słonecznych dni w roku. Te pozostałe 35 dni rozkłada się właśnie na czas-okres: grudzień - marzec. 


Zalety, czyli co ja uważam za wyjątkowe:


Kuchnia

Kiedy w Polsce mamy czas kiszonej kapusty i bezsmakowych, papierowych importów, na Krecie stragany uginają się od zielenin i wszelkich nowalijek. Buraki, szpinaki, kapusty, pomidory i ogórki - tak tak, teraz, świeżynki. Najsmaczniejsze mandarynki, klementynki i pomarańcze. Osobiście nie jestem szaloną amatorką cytrusów, ale w tym czasie nie mogę się powstrzymać. Owoce pachną hipnotyzująco, przyniesione do domu - jak wymyślne pot-pourri. Pierwsza, świeża oliwa. I oliwki "mało-solne". Ślimaki, grzyby, owoce morza - zimą to jest ich czas. 

Spokój

Mało turystów, prawie w ogóle. Mało aut na drogach. Kreteńczykom zimno, więc nie imprezują za dużo outdoorowo. Off season. Miejscowości typowo turystyczne jak Georgiopouli, Matala, Plakias są puste, ciche i wymarłe. 

Muzea, wykopaliska, zabytki, zabytkowe centra miast - wszystko dostępne i czynne, tylko krócej i w wersji de luxe, bo bez tłoku i upału. 

Bujność flory

intensywne opady sprawiają, że co ma się zazielenić to nie traci czasu i po prostu wybucha zielonością. Od stycznia cała Kreta odżywa i rozkwita. Słychać okresowe strumyki, bzyczą owady. A kto załapie się na wąchanie kwiatów pomarańczy, to nie zapomni do końca życia. 

Lokalne święta: 

Epifania, karnawał, Czysty Poniedziałek (Kathara Deftera) 

Trudności: 

Powiedzmy, że ewentualne "pod górkę" napotkają turyści, którzy chcieliby mieć zawsze gorąco, gwarno i żeby wszystko było pootwierane, cały czas czynne i kłaniało się w pas, bo po prostu pomyliło im się lato z zimą. Jest inaczej. Trzeba nastawić się na inicjatywę własną. Ja nazywam zimę CZASEM KONESERÓW i uważam, że pobyt powinien trwać dobre 2 tygodnie, żeby te kilka burz czy wichur nie zepsuło wrażeń, żeby nacieszyć się słońcem, jedzeniem i spokojem. 
Jest mniej PKSów, mniej taksówek, mniej czynnych wypożyczalni aut. Tylko niektóre hotele są czynne i część tavern, restauracji i barów. Za to te, które są czynne zimą (całoroczne) to prawdziwie kreteńskie przybytki kulinarnych rozkoszy i lokalnych smaczków.
Dlatego przydaje się wypożyczenie auta - pełna mobilność i niezależność. 
Warto też mieć coś do czytania, gry, karty.. Cokolwiek, co umili załamanie pogody i dzień "domowy", indoor'owy. Wtedy również przydaje się auto - można skoczyć do muzeum, Cretaquarium, itd..

Przy zakwaterowaniu trzeba się upewnić czy mają kołdry, ogrzewanie, a rano - gorącą wodę. Czy okna szczelne. Czy sucho i słonecznie. Usytuowanie budynku w sierpniu zapewnia miły cień, ale z tego samego powodu w styczniu będzie tam jak w zawilgoconej chłodni. To głupiutkie niuanse, ale doświadczyłam braków tych drobnostek. I podkreślam, że zimową porą w naszym hotelu zapewniamy to gościom w standardzie: gorącą wodę od rana, porządne kołdry, dogrzewanie klimą w cenie pokoju i w okresie styczeń - marzec wynajmujemy tylko słoneczne pokoje, osłonięte od północnego zimnego wiatru. 

Zima na Krecie jest piękna, przyjemna i pozwala przyjrzeć się bliżej codziennemu życiu na wyspie i Kreteńczykom, którzy w końcu mają czas na to, co lubią najbardziej: wino i śpiew, raki i pogaduchy :)

3 comments:

  1. Ech, przepięknie tam musi być! Kusisz, kusisz :-)

    ReplyDelete
  2. Tęsknimy bardzo i chcielibyśmy każdą zimę spędzać na Krecie, ale brakuje mi tutaj jeszcze akapitu jak się do Was dostać :) Poza tym moje wspomnienia w pigułce są takie: 3 słabe dni na 30, ślimaki z tymiankiem pycha, bieganie nago po pustych plażach i kąpiele w morzu (jak dla mnie Bałtyk w lipcu), cudowna pustka i senność :)

    ReplyDelete
  3. Bardzo ciekawie to opisałaś ;) dziękuje :) często się zastanawiałam jak wyglada zima w Grecji..teraz już wiem,ze nie ma się czego obawiać :)

    ReplyDelete